- Oj przepraszam nie chciałem- usłyszałam męski głos.
- Nic nie szkodzi-powiedziałam ze spuszczoną głową.
- Hej... ty jestes Justine Lol-powiedział radośnie chłopak.
- Taak- podniosłam głowę do góry i ujrzałam przystojnego bruneta.
- Mógłbym prosić cię o autograf?- spytał nieśmiało.
- Amm... jasne- uśmiechnęłam się blado- masz coś do pisania?
- Tak, tak- chłopak pospiesznie wyjął z plecaka zeszyt i długopis. Chwyciłam za nie.
- Jak ci na imię?- spytałam patrząc się prosto w jego czekoladowe oczy.
- Aaron- odpowiedział łapiąc się za końcówki włosów.
- Dla Aaron'a Justyna Lol- zapisałam na kartce.- Proszę- oddałam mu przedmioty.
- Mogę jeszcze zdjęcie?
- Ok- przytuliliśmy się do siebie, a na mojej twarzy pojawił się teatralny uśmiech. Mój chłopak przed chwilą odleciał i ja mam niby pozować do zdjęć? No, ale taka moja praca. Gdybym była chamska to nie miałabym fanów, a bez nich nie miałabym z czego żyć.
- Dzięki.- powiedział zadowolony.- Jesteś bardzo ładna- skomplementował mnie patrząc na zdjęcie w komórce.
- Dzięki- powiedziałam smutno.
- A tak w ogóle to co robisz na lotnisku?- spytał zdumiony.
- Wiesz mój chł.... przyjaciel poleciał do pracy.- szybko się poprawiłam. Przecież nasz związek ma być tylko i wyłącznie prywatny. Nikt z zewnątrz nie mógł się o tym dowiedzieć.
- Ooo... bardzo mi przykro. Dobra ja muszę już lecieć. Mam samolot do New York.- szybko pobiegł w stronę samolotu. Co z tego, że przystojny, jak dziwny. Zaśmiałam się pod nosem. Ruszyłam w stronę samochodu. Nagle znikąd naskoczyła na mnie masa ludzi z aparatami. Słyszałam tylko blask fleszy i pojedyncze pytania.
- Czy nadal jesteś z Louis'em Tomlinson'em?
- Spotykasz się, z którymś z chłopaków?
- Czy ty i Liam jesteście parą?
Na pytanie o Liam'ie zaczęła mi rosnąć wielka kluska w gardle. Przypomniały mi się słowa przyjaciela "nasza przyjaźń jest skończona". Szybko wsiadłam za kierownicę i zaczęłam trąbić, żeby paparazzi się odsunęli. Wycofałam i wyjechałam z lotniska. Nie sądziłam, że to wszystko jest tak uciążliwe. To chore, jak ktoś śledzi twój każdy krok. Jechałam w stronę domu Niny. Było jeszcze wcześnie 14:17, a nie chciałam zostawać sama w domu. Poza tym była sobota. Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam sporo dużych, czarnych samochodów.
- Nie możliwe- powiedziałam sobie pod nosem. Zauważyłam, że na skrzyżowaniu za 4 sekundy światło miało się zmienić na czerwone. Docisnęłam pedał gazu i szybko skręciłam, żeby pojechać okrężną drogą i zgubić upierdliwców. Udało mi się to w ostatniej sekundzie. Raz jeszcze spojrzałam w lusterko. Zgubiłam ich. Zadowolona usiadłam wygodnie w fotelu. Jednak spokój nie trwał wiecznie. Zahamowałam gwałtownie i wysiadłam z samochodu.
- Jesteś aż tak pusta?!- warknęłam na dziewczynę.
- Mówiłam już. Odwal się od Liam'a!
- O co ci chodzi?! Byłam się pożegnać z MOIM CHŁOPAKIEM! To, że Liam należy do tego zespołu to nie moja wina!
- Zajmij się Louis'em!
- Czy ty jesteś naprawdę tak głupia?! Przed chwilą dałam ci chyba jasno do zrozumienia, że mam gdzieś twój zasrany związek z Liam'em! Ma gdzieś ciebie i jego! Obydwoje jesteście siebie warci! Odkąd się z tobą spotyka jest tak głupi jak ty!
- I kto tu jest głupi?! Kleisz się do mojego chłopaka!
- Kretynko ja się do niego nie kleje! Nie jestem, jak ty i nie spotykam się z innymi facetami w kawiarniach! - powoli traciłam nad sobą kontrolę.- w ogóle co to była za akcja z tym siniakiem na policzku?! Dziwne, że już go nie masz!
- Jeżeli chodzi o siniaka, to był sztuczny. Był tylko i wyłącznie na pokaz. Chciałam, żeby Liam zrozumiał jaką jesteś zołzą. A on jest tak głupi, że mi uwierzył- powiedziała ironicznie.
- Uważasz, że twój chłopak jest głupi?!
- No mądry to on na pewno nie jest- zaśmiała się.
- Teraz to dopiero będziesz miała siniaka na policzku- dałam jej z otwartej ręki w twarz i wsiadłam do samochodu. Odjechałam z piskiem opon. Jak ona może powiedzieć o swoim chłopaku, że jest głupi? To jest nie do pomyślenia. Przecież to chore. Po 10 minutach jazdy dojechałam pod dom Niny. Zaciągnęłam ręczny, odpięłam szybko pasy i wyjęłam klucze ze stacyjki. Wyszłam z samochodu i pobiegłam pod drzwi przyjaciółki. Zaczęłam gorączkowo w nie pukać.
- Hej. Co się stało?- spytała zaniepokojona.
- Ta wredna małpa weszła mi pod koła- powiedziałam wchodząc do środka i wieszając kurtkę na wieszak.
- Potrąciłaś ją?!- krzyknęła na mnie.
- Nie. Po prostu wyszła mi przed samą maską. Dobrze, że udało mi się zahamować, bo już by było po niej- weszłam do salonu. Nina podążała za mną, jak cień.- oj sorry, nie wiedziałam, że masz gościa- powiedziałam zmieszana, gdy zobaczyłam siedzącego na kanapie Ed'a.
- Nic nie szkodzi- powiedział miło- siadaj- wskazał gestem na kanapę. Wolałam jednak usiąść na fotel.
- Czekaj bo nie rozumiem. Ona tak nagle pojawiła się przed twoim samochodem?- spytała z nie do wierzeniem dziewczyna.
- Właśnie!
- Ale o co chodzi?- spytał zbity z tropu. Zaczęłam im wszystko po kolei wyjaśniać. Najpierw opowiedziałam o tej akcji z Zayn'em i Harry'm, następnie o tym, jak Liam oskarżył mnie o pobicie, później o naszej kłótni, o tym co się działo na lotnisku i o tym, jak Sophia wleciała mi pod koła.
- Nie rozumiem dlaczego Liam jest z nią, skoro ona go obraża- spojrzałam na telefon licząc na wiadomość od Louis'a.
- Ja wiem dlaczego z nią jest- przyznał cicho kudłacz.
- Dlaczego?- zwróciła się do niego Nina.
- Nie powinienem tego mówić...-zamilkł.
- Powiedz Ed!- krzyknęłam na niego.
- Nie mogę ci powiedzieć. Mi jako jedynemu zaufał.
- Proszę cię. Nie powiem nic nikomu. Muszę wiedzieć czemu z nią jest.- powiedziałam błagalnym tonem.
- Just nie mogę...
- Proszę Ed- poprosiła go z uroczym uśmiechem Nina.
- No dobra... chodzi o to, że Liam jest z nią bo po prostu musi.- nagle zdzwonił mi telefon.
- Nie wierze- westchnęłam i wyciągnęłam z kieszeni komórkę. Na wyświetlaczu widniał duży napis Lou ♥. Przeciągnęłam zieloną słuchawkę i poszłam do kuchni.
- Halo?
- Hej skarbie, tak jak obiecałem, będę dzwonić i pisać codziennie.
- Jesteście już na miejscu?- spytałam wesołym tonem.
- Tak właśnie pakujemy bagaże do samochodu.
- Lepiej nam pomóż, a nie gadasz przez ten telefon.
- Zamknij się Harry- krzyknął chłopak.
- Idź im pomóż- powiedziałam miło.
- No, ale...
- Pogadamy, jak będziesz miał czas.- oznajmiłam smutno.
- Wszystko w porządku?- spytał z troską.
- Tak, tak.
- Nie brzmisz najlepiej. Powiedz co się stało.
- Pogadamy o tym, jak wrócisz- powiedziałam spokojniej.
- Czyli dopiero za miesiąc. Jesteś pewna, że tyle wytrzymasz?- pytał coraz bardziej troskliwszym głosem.
- Miejmy taką nadzieję.- moje oczy zamieniły się w szklanki. Nie było go dopiero od 5 godzin, a ja już tęskniłam, jak głupia. To właśnie moja największa wada- jestem zbyt wrażliwą osobą.
- Justyna nie będę mógł normalnie pracować. To, mnie dołuje. Wiedziałem, że tak będzie.
- Co?! Czy ty chcesz ze mną zerwać?!- krzyknęłam odrobinę za głośno.
- Nie. Nie chcę z tobą zerwać. Po prostu głupio mi z tym, że cię zostawiłem tam samą- wytłumaczył mi spokojnie.
- Nie jestem sama. Jest tutaj Jason i Nina.
- Tak, ale Jason jest w śpiączce, a Nina też ma koncerty.
- Ku*wa Louis rusz tą dupę i zapakuj te bagaże do środka!- usłyszałam krzyk Harry'ego.
- Już uspokój się!- wydarł się Louis.- Muszę kończyć. Zadzwonię później.
- Okej. Uściskaj chłopaków.
- Kocham cię.
- I love you too.- rozłączyłam się i ruszyłam w stronę salonu.- Gdzie Ed?- spytałam z wielkimi oczyma.
- Poszedł do łazienki.- uspokoiła mnie blondyneczka.
- Kiedy?
- Już dawno...- powiedziała i poszła w kierunku łazienki. Zapukała w drzwi.- Ed jesteś tam?- nie odpowiedział. Dziewczyna nacisnęła na klamkę i weszła do środka- Nie ma go!- krzyknęła. Szybko ubrałam buty i wybiegłam przed dom.
- Cholera! Tak było blisko!- wróciłam się do środka.
- Wiesz, mam pomysł. Pojedziemy na obiad. Jestem strasznie głodna- powiedziała nieśmiało dziewczyna.
- Okej. Jedziemy moim samochodem- powiedziałam z uśmiechem. Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy. - Do jakiego baru jedziemy?
- Do ulubionego baru Ed'a. Pewnie tam teraz siedzi.- Nina wskazała mi drogę do baru i po 10 minutach byłyśmy ju na miejscu. Wparowałyśmy do środka i zobaczyłyśmy Ed'a. Podeszłyśmy do stolika.
- Przepraszam jest tu wolne miejsce?- zapytałam teatralnie.
- O matko to wy... nie tu jest zajęte- odpowiedział oschle.
- Błagam cię Sheeran! Musisz mi powiedzieć.
- Okej powiem tylko tyle, że on nie kocha Sophia'i. On kocha jakąś inną dziewczynę, ale nie może z nią być, bo ona kocha kogoś innego. Teraz twój interes czy się domyślisz o kogo chodzi. Ja więcej ci nie pomogę sory.- wstał i wyszedł.
- Lepsze to niż życie w niepewności.- wzruszyła ramionami.
- No atk alenadal nie wiem, o kogo chodzi- posmutniałam.
- Dlaczego chcesz to wiedzieć?- ciągnęła temat.
- Bo chcę żeby był szczęśliwy.- wbiłam wzrok w stolik.
- On jakoś nie myślał o twoim szczęściu, gdy zrywał waszą przyjaźń.
- Ale to i tak nie zmienia faktu, że jest dla mnie ważny.
- Just powiedz mi czy ty czujesz do niego coś więcej niż tylko przyjaźń?
- Nie.
- Na pewno?
- Na pewno Nina.
- A jesteś pewna, że on traktuje cię jak zwykłą przyjaciółkę.
- Chyba tak. Zresztą co to ma wspólnego z tą sprawą?- spytałam trochę podenerwowana.
- Nie rozumiesz- wstała z kanapy- to chodzi o ciebie! Liam ciebie kocha! Wszystko do siebie pasuje! Ty jesteś w związku i kochasz Louis'a, a on kocha dziewczynę, która ma już kogoś.
- Wiesz co mam dość tych bzdur. Idę się przewietrzyć- wstałam i po raz kolejny poczułam, że na kogoś wpadam.
- Sorry- powiedział seksownym głosem brunet.- Ej ja ciebie znam. Ty jesteś Justine Lol, która zdobyła 3 nagrody na ostatniej gali i jedną za kawałek z One Direction.- spojrzałam na jego twarz.
- Wow widzę, że oglądałeś galę- zarumieniłam się.
- Jestem David- wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Miło mi cię poznać- uścisnęłam jego dłoń.
- Na żywo jesteś jeszcze ładniejsza- uśmiechnął się cwaniacko.
- Czy ty próbujesz mnie poderwać?- spytałam zdumoina.
- Może trochę- zaśmiał się.- usiądziesz?- wskazał na fotel przy stoliku.
- Sorry, ale nie mogę. Mam inne plany.-próbowałam się jakoś wykręcić z tej sytuacji.
- A dasz mi chociaż swój numer?
- Możesz napisać do mnie na moim prywatnym facebook'u- uśmiechnęłam się.
- Okej napiszę- posłał mi ciepły uśmiech i poszedł do stolika.
- Nina! Chodź!- zawołałam przyjaciółkę, która flirtowała z barmanem. Szybko przybiegła do mnie.- odwiozę cię do domu. Muszę jechać do Jason'a. Jeszcze dzisiaj u niego nie byłam.- wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy.
- Z fajnym ciachem gadałaś. Zazdroszczę ci, zawsze spotkasz jakiegoś przystojniaka.
- Przyciągnęłam tylko jednego przystojniaka- Louis'a.
- Ooo nie zaczęło się- złapała się za głowę.
- Co?- zaśmiałam się.
- Zaczyna się ta faza. Mój Lou jest megaa kocham go nad życie itd...
- Upokój się. Nie będzie tak... dobra będzie bo za bardzo tęsknie.
- Na całe szczęście jesteśmy już przed domem.- wysiadła- to paaa.
- Paa- wyjechałam z podjazdu. Tym razem droga przebiegła mi bez żadnych niespodzianek. Wysiadłam z auta i poszłam na salę Jason'a. Usiadłam, jak zwykle na krześle przy jego łóżku. Chwyciłam go za dłoń.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mi ciebie brakuje.- przycisnęłam jego dłoń do mojej twarzy. Siedziałam tam dwie godziny. Wstałam z krzesła i chwyciłam za torebkę. Podeszłam raz jeszcze do niego. Uśmiechnęłam się blado i kierowałam się już do wyjścia.
- Zaczekaj- usłyszałam cichą prośbę.
- Jason- podbiegłam do manager'a. Łzy leciały mi strumieniami.
- Powiedz mi co się dzieje z twoją karierą.
- Przestań! Dopiero się wybudziłeś i myślisz, że będę opowiadać ci o moim życiu?
- Jesteś nadal z Louis'em?
- Tak jestem z Lou. Po co ci to wiedzieć?
- Musisz z nim zerwać, jak najszybciej.
- Co!? Oszalałeś?! W końcu się normalnie zakochałam! Wcześniej trafiałam na typów, którzy mi obijali mordę! Nie mogę z nim zerwać!
- Nie masz wyboru Justine.
- Nie zerwę z nim! Daj mi jeden jedyny powód dlaczego miałabym cię posłuchać!?
- Bo jestem twoim manager'em.
- Dla mnie to żaden argument.
- Czy ty nie rozumiesz, że spotykanie się z nim jest wbrew naszemu kontraktowi?
___________________________________________________________________________
Nie mam pomysłów proszę o wyrozumiałość. Wiem, że nie jest ten rozdział ciekawy. Był pisany na przymus. Sorry. http://ask.fm/MuppetShow1 <--- macie wyjaśnienie dlaczego rozdział jest taki, a nie inny. Przepraszam. Wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu i rozdziały będą ciekawsze. Kocham.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jeszcze nigdy nie byłam tak niezadowolona rozdziałem.
Dziękuję za wejścia.
Jak myślicie czy Justyna zerwie z Lou z powodu kontraktu?
- Taak- podniosłam głowę do góry i ujrzałam przystojnego bruneta.
- Mógłbym prosić cię o autograf?- spytał nieśmiało.
- Amm... jasne- uśmiechnęłam się blado- masz coś do pisania?
- Tak, tak- chłopak pospiesznie wyjął z plecaka zeszyt i długopis. Chwyciłam za nie.
- Jak ci na imię?- spytałam patrząc się prosto w jego czekoladowe oczy.
- Aaron- odpowiedział łapiąc się za końcówki włosów.
- Dla Aaron'a Justyna Lol- zapisałam na kartce.- Proszę- oddałam mu przedmioty.
- Mogę jeszcze zdjęcie?
- Ok- przytuliliśmy się do siebie, a na mojej twarzy pojawił się teatralny uśmiech. Mój chłopak przed chwilą odleciał i ja mam niby pozować do zdjęć? No, ale taka moja praca. Gdybym była chamska to nie miałabym fanów, a bez nich nie miałabym z czego żyć.
- Dzięki.- powiedział zadowolony.- Jesteś bardzo ładna- skomplementował mnie patrząc na zdjęcie w komórce.
- Dzięki- powiedziałam smutno.
- A tak w ogóle to co robisz na lotnisku?- spytał zdumiony.
- Wiesz mój chł.... przyjaciel poleciał do pracy.- szybko się poprawiłam. Przecież nasz związek ma być tylko i wyłącznie prywatny. Nikt z zewnątrz nie mógł się o tym dowiedzieć.
- Ooo... bardzo mi przykro. Dobra ja muszę już lecieć. Mam samolot do New York.- szybko pobiegł w stronę samolotu. Co z tego, że przystojny, jak dziwny. Zaśmiałam się pod nosem. Ruszyłam w stronę samochodu. Nagle znikąd naskoczyła na mnie masa ludzi z aparatami. Słyszałam tylko blask fleszy i pojedyncze pytania.
- Czy nadal jesteś z Louis'em Tomlinson'em?
- Spotykasz się, z którymś z chłopaków?
- Czy ty i Liam jesteście parą?
Na pytanie o Liam'ie zaczęła mi rosnąć wielka kluska w gardle. Przypomniały mi się słowa przyjaciela "nasza przyjaźń jest skończona". Szybko wsiadłam za kierownicę i zaczęłam trąbić, żeby paparazzi się odsunęli. Wycofałam i wyjechałam z lotniska. Nie sądziłam, że to wszystko jest tak uciążliwe. To chore, jak ktoś śledzi twój każdy krok. Jechałam w stronę domu Niny. Było jeszcze wcześnie 14:17, a nie chciałam zostawać sama w domu. Poza tym była sobota. Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam sporo dużych, czarnych samochodów.
- Nie możliwe- powiedziałam sobie pod nosem. Zauważyłam, że na skrzyżowaniu za 4 sekundy światło miało się zmienić na czerwone. Docisnęłam pedał gazu i szybko skręciłam, żeby pojechać okrężną drogą i zgubić upierdliwców. Udało mi się to w ostatniej sekundzie. Raz jeszcze spojrzałam w lusterko. Zgubiłam ich. Zadowolona usiadłam wygodnie w fotelu. Jednak spokój nie trwał wiecznie. Zahamowałam gwałtownie i wysiadłam z samochodu.
- Jesteś aż tak pusta?!- warknęłam na dziewczynę.
- Mówiłam już. Odwal się od Liam'a!
- O co ci chodzi?! Byłam się pożegnać z MOIM CHŁOPAKIEM! To, że Liam należy do tego zespołu to nie moja wina!
- Zajmij się Louis'em!
- Czy ty jesteś naprawdę tak głupia?! Przed chwilą dałam ci chyba jasno do zrozumienia, że mam gdzieś twój zasrany związek z Liam'em! Ma gdzieś ciebie i jego! Obydwoje jesteście siebie warci! Odkąd się z tobą spotyka jest tak głupi jak ty!
- I kto tu jest głupi?! Kleisz się do mojego chłopaka!
- Kretynko ja się do niego nie kleje! Nie jestem, jak ty i nie spotykam się z innymi facetami w kawiarniach! - powoli traciłam nad sobą kontrolę.- w ogóle co to była za akcja z tym siniakiem na policzku?! Dziwne, że już go nie masz!
- Jeżeli chodzi o siniaka, to był sztuczny. Był tylko i wyłącznie na pokaz. Chciałam, żeby Liam zrozumiał jaką jesteś zołzą. A on jest tak głupi, że mi uwierzył- powiedziała ironicznie.
- Uważasz, że twój chłopak jest głupi?!
- No mądry to on na pewno nie jest- zaśmiała się.
- Teraz to dopiero będziesz miała siniaka na policzku- dałam jej z otwartej ręki w twarz i wsiadłam do samochodu. Odjechałam z piskiem opon. Jak ona może powiedzieć o swoim chłopaku, że jest głupi? To jest nie do pomyślenia. Przecież to chore. Po 10 minutach jazdy dojechałam pod dom Niny. Zaciągnęłam ręczny, odpięłam szybko pasy i wyjęłam klucze ze stacyjki. Wyszłam z samochodu i pobiegłam pod drzwi przyjaciółki. Zaczęłam gorączkowo w nie pukać.
- Hej. Co się stało?- spytała zaniepokojona.
- Ta wredna małpa weszła mi pod koła- powiedziałam wchodząc do środka i wieszając kurtkę na wieszak.
- Potrąciłaś ją?!- krzyknęła na mnie.
- Nie. Po prostu wyszła mi przed samą maską. Dobrze, że udało mi się zahamować, bo już by było po niej- weszłam do salonu. Nina podążała za mną, jak cień.- oj sorry, nie wiedziałam, że masz gościa- powiedziałam zmieszana, gdy zobaczyłam siedzącego na kanapie Ed'a.
- Nic nie szkodzi- powiedział miło- siadaj- wskazał gestem na kanapę. Wolałam jednak usiąść na fotel.
- Czekaj bo nie rozumiem. Ona tak nagle pojawiła się przed twoim samochodem?- spytała z nie do wierzeniem dziewczyna.
- Właśnie!
- Ale o co chodzi?- spytał zbity z tropu. Zaczęłam im wszystko po kolei wyjaśniać. Najpierw opowiedziałam o tej akcji z Zayn'em i Harry'm, następnie o tym, jak Liam oskarżył mnie o pobicie, później o naszej kłótni, o tym co się działo na lotnisku i o tym, jak Sophia wleciała mi pod koła.
- Nie rozumiem dlaczego Liam jest z nią, skoro ona go obraża- spojrzałam na telefon licząc na wiadomość od Louis'a.
- Ja wiem dlaczego z nią jest- przyznał cicho kudłacz.
- Dlaczego?- zwróciła się do niego Nina.
- Nie powinienem tego mówić...-zamilkł.
- Powiedz Ed!- krzyknęłam na niego.
- Nie mogę ci powiedzieć. Mi jako jedynemu zaufał.
- Proszę cię. Nie powiem nic nikomu. Muszę wiedzieć czemu z nią jest.- powiedziałam błagalnym tonem.
- Just nie mogę...
- Proszę Ed- poprosiła go z uroczym uśmiechem Nina.
- No dobra... chodzi o to, że Liam jest z nią bo po prostu musi.- nagle zdzwonił mi telefon.
- Nie wierze- westchnęłam i wyciągnęłam z kieszeni komórkę. Na wyświetlaczu widniał duży napis Lou ♥. Przeciągnęłam zieloną słuchawkę i poszłam do kuchni.
- Halo?
- Hej skarbie, tak jak obiecałem, będę dzwonić i pisać codziennie.
- Jesteście już na miejscu?- spytałam wesołym tonem.
- Tak właśnie pakujemy bagaże do samochodu.
- Lepiej nam pomóż, a nie gadasz przez ten telefon.
- Zamknij się Harry- krzyknął chłopak.
- Idź im pomóż- powiedziałam miło.
- No, ale...
- Pogadamy, jak będziesz miał czas.- oznajmiłam smutno.
- Wszystko w porządku?- spytał z troską.
- Tak, tak.
- Nie brzmisz najlepiej. Powiedz co się stało.
- Pogadamy o tym, jak wrócisz- powiedziałam spokojniej.
- Czyli dopiero za miesiąc. Jesteś pewna, że tyle wytrzymasz?- pytał coraz bardziej troskliwszym głosem.
- Miejmy taką nadzieję.- moje oczy zamieniły się w szklanki. Nie było go dopiero od 5 godzin, a ja już tęskniłam, jak głupia. To właśnie moja największa wada- jestem zbyt wrażliwą osobą.
- Justyna nie będę mógł normalnie pracować. To, mnie dołuje. Wiedziałem, że tak będzie.
- Co?! Czy ty chcesz ze mną zerwać?!- krzyknęłam odrobinę za głośno.
- Nie. Nie chcę z tobą zerwać. Po prostu głupio mi z tym, że cię zostawiłem tam samą- wytłumaczył mi spokojnie.
- Nie jestem sama. Jest tutaj Jason i Nina.
- Tak, ale Jason jest w śpiączce, a Nina też ma koncerty.
- Ku*wa Louis rusz tą dupę i zapakuj te bagaże do środka!- usłyszałam krzyk Harry'ego.
- Już uspokój się!- wydarł się Louis.- Muszę kończyć. Zadzwonię później.
- Okej. Uściskaj chłopaków.
- Kocham cię.
- I love you too.- rozłączyłam się i ruszyłam w stronę salonu.- Gdzie Ed?- spytałam z wielkimi oczyma.
- Poszedł do łazienki.- uspokoiła mnie blondyneczka.
- Kiedy?
- Już dawno...- powiedziała i poszła w kierunku łazienki. Zapukała w drzwi.- Ed jesteś tam?- nie odpowiedział. Dziewczyna nacisnęła na klamkę i weszła do środka- Nie ma go!- krzyknęła. Szybko ubrałam buty i wybiegłam przed dom.
- Cholera! Tak było blisko!- wróciłam się do środka.
- Wiesz, mam pomysł. Pojedziemy na obiad. Jestem strasznie głodna- powiedziała nieśmiało dziewczyna.
- Okej. Jedziemy moim samochodem- powiedziałam z uśmiechem. Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy. - Do jakiego baru jedziemy?
- Do ulubionego baru Ed'a. Pewnie tam teraz siedzi.- Nina wskazała mi drogę do baru i po 10 minutach byłyśmy ju na miejscu. Wparowałyśmy do środka i zobaczyłyśmy Ed'a. Podeszłyśmy do stolika.
- Przepraszam jest tu wolne miejsce?- zapytałam teatralnie.
- O matko to wy... nie tu jest zajęte- odpowiedział oschle.
- Błagam cię Sheeran! Musisz mi powiedzieć.
- Okej powiem tylko tyle, że on nie kocha Sophia'i. On kocha jakąś inną dziewczynę, ale nie może z nią być, bo ona kocha kogoś innego. Teraz twój interes czy się domyślisz o kogo chodzi. Ja więcej ci nie pomogę sory.- wstał i wyszedł.
- Lepsze to niż życie w niepewności.- wzruszyła ramionami.
- No atk alenadal nie wiem, o kogo chodzi- posmutniałam.
- Dlaczego chcesz to wiedzieć?- ciągnęła temat.
- Bo chcę żeby był szczęśliwy.- wbiłam wzrok w stolik.
- On jakoś nie myślał o twoim szczęściu, gdy zrywał waszą przyjaźń.
- Ale to i tak nie zmienia faktu, że jest dla mnie ważny.
- Just powiedz mi czy ty czujesz do niego coś więcej niż tylko przyjaźń?
- Nie.
- Na pewno?
- Na pewno Nina.
- A jesteś pewna, że on traktuje cię jak zwykłą przyjaciółkę.
- Chyba tak. Zresztą co to ma wspólnego z tą sprawą?- spytałam trochę podenerwowana.
- Nie rozumiesz- wstała z kanapy- to chodzi o ciebie! Liam ciebie kocha! Wszystko do siebie pasuje! Ty jesteś w związku i kochasz Louis'a, a on kocha dziewczynę, która ma już kogoś.
- Wiesz co mam dość tych bzdur. Idę się przewietrzyć- wstałam i po raz kolejny poczułam, że na kogoś wpadam.
- Sorry- powiedział seksownym głosem brunet.- Ej ja ciebie znam. Ty jesteś Justine Lol, która zdobyła 3 nagrody na ostatniej gali i jedną za kawałek z One Direction.- spojrzałam na jego twarz.
- Wow widzę, że oglądałeś galę- zarumieniłam się.
- Jestem David- wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Miło mi cię poznać- uścisnęłam jego dłoń.
- Na żywo jesteś jeszcze ładniejsza- uśmiechnął się cwaniacko.
- Czy ty próbujesz mnie poderwać?- spytałam zdumoina.
- Może trochę- zaśmiał się.- usiądziesz?- wskazał na fotel przy stoliku.
- Sorry, ale nie mogę. Mam inne plany.-próbowałam się jakoś wykręcić z tej sytuacji.
- A dasz mi chociaż swój numer?
- Możesz napisać do mnie na moim prywatnym facebook'u- uśmiechnęłam się.
- Okej napiszę- posłał mi ciepły uśmiech i poszedł do stolika.
- Nina! Chodź!- zawołałam przyjaciółkę, która flirtowała z barmanem. Szybko przybiegła do mnie.- odwiozę cię do domu. Muszę jechać do Jason'a. Jeszcze dzisiaj u niego nie byłam.- wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy.
- Z fajnym ciachem gadałaś. Zazdroszczę ci, zawsze spotkasz jakiegoś przystojniaka.
- Przyciągnęłam tylko jednego przystojniaka- Louis'a.
- Ooo nie zaczęło się- złapała się za głowę.
- Co?- zaśmiałam się.
- Zaczyna się ta faza. Mój Lou jest megaa kocham go nad życie itd...
- Upokój się. Nie będzie tak... dobra będzie bo za bardzo tęsknie.
- Na całe szczęście jesteśmy już przed domem.- wysiadła- to paaa.
- Paa- wyjechałam z podjazdu. Tym razem droga przebiegła mi bez żadnych niespodzianek. Wysiadłam z auta i poszłam na salę Jason'a. Usiadłam, jak zwykle na krześle przy jego łóżku. Chwyciłam go za dłoń.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mi ciebie brakuje.- przycisnęłam jego dłoń do mojej twarzy. Siedziałam tam dwie godziny. Wstałam z krzesła i chwyciłam za torebkę. Podeszłam raz jeszcze do niego. Uśmiechnęłam się blado i kierowałam się już do wyjścia.
- Zaczekaj- usłyszałam cichą prośbę.
- Jason- podbiegłam do manager'a. Łzy leciały mi strumieniami.
- Powiedz mi co się dzieje z twoją karierą.
- Przestań! Dopiero się wybudziłeś i myślisz, że będę opowiadać ci o moim życiu?
- Jesteś nadal z Louis'em?
- Tak jestem z Lou. Po co ci to wiedzieć?
- Musisz z nim zerwać, jak najszybciej.
- Co!? Oszalałeś?! W końcu się normalnie zakochałam! Wcześniej trafiałam na typów, którzy mi obijali mordę! Nie mogę z nim zerwać!
- Nie masz wyboru Justine.
- Nie zerwę z nim! Daj mi jeden jedyny powód dlaczego miałabym cię posłuchać!?
- Bo jestem twoim manager'em.
- Dla mnie to żaden argument.
- Czy ty nie rozumiesz, że spotykanie się z nim jest wbrew naszemu kontraktowi?
___________________________________________________________________________
Nie mam pomysłów proszę o wyrozumiałość. Wiem, że nie jest ten rozdział ciekawy. Był pisany na przymus. Sorry. http://ask.fm/MuppetShow1 <--- macie wyjaśnienie dlaczego rozdział jest taki, a nie inny. Przepraszam. Wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu i rozdziały będą ciekawsze. Kocham.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jeszcze nigdy nie byłam tak niezadowolona rozdziałem.
Dziękuję za wejścia.
Jak myślicie czy Justyna zerwie z Lou z powodu kontraktu?
Rozdział jest genialny!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz *-*
Oczywiście czekam na kolejny rozdział!
Proszę was. Jest tak beznadziejny, że nawet statystyka nie skoczyła w górę xd
UsuńOn jest meega^^ Nie rozumiem dlaczego jesteś niezadowolona, no ale cóz... I dwóch przystojniaków, ach :p
OdpowiedzUsuń