- Czemu byłaś u Sophia'i?- wydusił z siebie.
- Jeju, czy wszyscy faceci są tacy puści? Byłam tam, żeby powiedzieć jej co o niej sądzę. Chyba mam do tego prawo? Żyjemy w wolnym świecie i mogę mówić co mi leży na duszy.- powiedziałam do niego z pretensją.
- Tak mogłaś jej powiedzieć parę słów, ale nie musiałaś jej obijać twarzy!
- Co?! - krzyknęłam zdziwiona.
- Myślisz, że nie widziałem jej twarzy?! Ma wielkiego fioletowego siniaka na policzku! Czemu jej tak nienawidzisz?!- zaczął na mnie wrzeszczeć.
- Co ty wygadujesz Liam?! Przecież nie zrobiłam jej nic z twarzą! Nawet jej nie dałam z liścia chodź miałam taką ochotę!Spytaj się Zayn'a i Harry'ego! Oni byli ze mną!
- Chcesz się kłócić w drzwiach?! Czy może wpuścisz mnie do środka?- jego ton stał się łagodniejszy.
- Sorry, ale jest u mnie Louis i chcę z nim spędzić miło nasz ostatni wieczór.- wzruszyłam ramionami.
- Okej- usłyszałam, jak Lou trzasnął drzwiami.
- Justyna gdzie jesteś?!- wołał z góry Tomlinson.
- Idź już Liam- powiedziałam smutno.
- Wiesz, że musimy pogadać o tym?- powiedział stanowczo.
- Wiem, ale nie dzisiaj. I jutro też nie. Mam chłopaka, a ty jesteś moim przyjacielem. Ostatnio poświęcam tobie więcej czasu niż Louis'owi.- przymykałam drzwi.
- Cześć.- odszedł od drzwi i zszedł po schodkach na ganku. Zamknęłam delikatnie drzwi i obróicłam się. Za mną stał Lou.
- Wydawało mi się, że ktoś pukał- wskazałam palcem za siebie.
- Chodź wypijemy do końca herbatę i pójdziemy spać.- uśmiechnął się słodko i dał mi całusa w czoło. Pokiwałam twierdząco głową.
- Kiedy będziesz wracał?- spytałam robiąc łyka herbaty.
- Jeszcze nie wiem. Mamy teraz dużo pracy, ale już od listopada do końca grudnia będziemy mieli wolne.
- To dobrze, że chociaż na tyle.- skończyłam pić- ostatnio ciężko pracujecie. Kiedy ostatnio byłeś w swoim rodzinnym domu?- odłożyłam kubek do zlewu.
- Noo dawno to było- posmutniał.- Tęsknie za mamą i dziewczynkami.
- Przepraszam, nie powinnam zaczynać tego tematu. Chodź idziemy spać- wzięłam chłopaka za rękę i poszliśmy do sypialni.- Zaraz przyjdę tylko przebiorę się w piżamę.
- Możesz przy mnie się przebrać, albo nie. Możesz być bez piżamy- uniósł znacząco brwi.
- Sorki, ale nie skorzystam. Jest za zimno na taką piżamę, jaką oczekujesz- zaśmiałam się i poszłam do łazienki. Ubrałam czarne szerokie spodnie za kostki i białą trochę za dużą białą bluzkę na krótki rękaw z czarnym napisem "sweet dreams". Spięłam włosy w kitkę i zmyłam makijaż z twarzy. Umyłam zęby i weszłam do sypialni.
- Długo kazałaś na siebie czekać- powiedział z udawaną powagą. Wczołgałam się na łóżko.
- I co? Warto było czekać?- spytałam z uśmiechem.
- Oj warto- przybliżył się i nałożył swoje wargi na moich. Przyciągnęłam go za szyję i położyłam się na łóżku. Lou był górą. Nasze pocałunki zamieniły się w namiętność, jakiej jeszcze w życiu nie doznałam. Bardzo chciałam to z nim zrobić. Miałam na to ochotę lecz mały głos w mojej głowie przypomniał słowa, które wypłynęły z moich ust w kuchni około godziny temu.
- Stop!- krzyknęliśmy w tym samym czasie. Odsunęliśmy się od siebie.
- Przepraszam nie powinienem. Poniosło mnie. Ale to twoja wina...
- Moja wina?!- krzyknęłam oburzona.
- Tak twoja. Dlatego, że ty tak na mnie działasz. Jesteś taka piękna i często nie mogę się tobie oprzeć. Nawet nie wiesz, jak przeżywam każdą naszą kłótnie, jak jestem cholernie na siebie wściekły za to, że się do mnie nie odzywasz. Jestem praktycznie zazdrosny o wszystko. Nawet o to, że Zayn próbuje cię poderwać, chociaż ja widzę, że go odrzucasz. To nie jest tak, że nie mam do ciebie zaufania. Ja je mam, tylko nie ufam innym facetom, którzy kręcą się koło ciebie. Z dnia na dzień zakochuję się w tobie coraz bardziej.- widziałam, że każde wypowiedziane słowo było prawdą. Naprawdę się przejął tym co mówił. To było słychać w jego głosie.
- Ja też jestem o ciebie zazdrosna. Masz miliony fanek na calutkim świecie. Któregoś dnia nim się obejrzę będziesz już miał nową dziewczynę. Nienawidzę się z tobą kłócić, chodź często mam ochotę cię zabić za te twoje głupie pomysły typu bezpieczeństwo. Jak słyszę to słowo z twoich ust myślę, że zaraz mnie szlag trafi. Codziennie boję się o to, że ze mną zerwiesz, że dostaniesz takie polecenie i będziesz musiał je wykonać...
- Proszę cię. Nie jestem głupi. Jeżeli bym cię nie kochał to bym z tobą nie był.
- Eleanor nie kochałeś, a z nią byłeś.- powiedziałam z wyrzutem.
- To co innego. To były początki One Direction. Byłem głupi. Nie umiałem się postawić. Teraz przyrzekam, że jest zupełnie inaczej Justyna.
- Jesteś zazdrosny o moją przyjaźń z Liam'em?- spytałam nie patrząc mu w oczy.
- A ty byś nie była, gdyby koło mnie cały czas kręciła się jakaś laska?- powiedział twardszym tonem.
- Jasne, że byłabym, ale on jest jak twój starszy brat. To taki Daddy. Poza tym on ma dziewczynę, a ja do niego nic nie czuję oprócz przyjaźni. Zrozum to Lou.- odpowiedziałam łagodnie.
- Spróbuję, ale to jest dla mnie trudne. Wiesz, jak pojechałaś do Sophia'i żeby jej powiedzieć parę słów to był dla mnie cios w samo serce. Zastanawiałem się czy w moim przypadku też byś tak zrobiła.
- Miałabym siebie zmieszać z błotem?- powiedziałam żartobliwie.
- Nie- zaśmiał się- tylko czy poszłabyś na przykład do mojego byłego przyjaciela i zrobiła to samo co w przypadku dziewczyny Liam'a?
- Głupie pytanie. Jasne, że bym tak zrobiła. Tylko temu typowi to bym dała jeszcze w mordę. Nikt nie może nikogo krzywdzić. To jest chore.- wtuliłam się w jego tors.- powinniśmy już iść spać.
- Masz rację. Dobranoc- dał mi buziaka w czoło.
- Dobranoc- Lou przykrył nas szczelnie kołdrą. Przez dłuższy czas nie mogłam zasnąć. Miałam przed oczami to co powiedział Lou. Jestem z Liam'em w związku. To mi nawet nie pasowało. On nie jest z charakteru w moim typie. Zaraz mi się przypomniała rozmowa z Payne'em o tym, że rzekomo dałam w ryj jego dziewczynie. Przecież ją tylko złapałam za koszulkę. Nic więcej.
NASTĘPNEGO DNIA
- Justyna wstawaj- poczułam, jak ktoś mną potrząsa.- Proszę cię no.- nagle zaczął się uginać materac w nogach. Usłyszałam dźwięk talerzy. Szybko zerwałam się na nogi.
- Co ty wyprawiasz?!- krzyknęłam na chłopaka trzymając się za głowę.
- Próbowałem cię obudzić, ale się nie udawało. To wziąłem talerze z pokoju nagraniowego.- wzruszył ramionami i uniósł talerze.
- Nawet nie próbuj w nie uderzyć!- powiedziałam ostro.
- Bo co?- prowokował mnie.
- Zabiję cię!- zagroziłam.
- Nie boję się ciebie- uderzył talerzami.
- Nie żyjesz!- rzuciłam się w kierunku chłopaka, a ten zaczął uciekać.
- Nie dogonisz mnie! Jesteś za słaba!- krzyknął obracając się do mnie przodem.
- Przekonajmy się!- przyspieszyłam i już prawie go dogoniłam. Nie mogłam pozwolić mu uciec i naskoczyłam na niego. Oboje wylądowaliśmy na podłodze.- i co nie dogoniłam cię?- spytałam retorycznie.
- Tym razem tak.
- Więc teraz już nie żyjesz!- wzięłam trochę ziemi z kwiatka, który stał obok nas.- jedz ziemię nieczuła bestio!- wtarłam mu ziemię w twarz.
- Ooo nie!- chłopak odpłacił mi tym samym. Byłam calutka w ziemi on też. Ubrudziliśmy dywan.
- No ładnie! Jason nas zabije!- zaśmiałam się i spojrzałam na mojego chłopaka.
- Co?- spytał zdumiony.
- Jesteś cały brązowy- wybuchłam śmiechem.
- To już wiem, jak wyglądam.- również się zaśmiał. Spojrzałam na niego pytająco.- wyglądam tak samo jak ty.
- Dobra starczy już tego.- podeszłam bliżej Tomo- trzeba to posprzątać. - przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować- weeź. Mieliśmy sprzątać.- zaśmiałam się i zeszłam na dół po odkurzacz- masz- wręczyłam go chłopakowi- posprzątaj, a ja pójdę zrobić śniadanie- poszłam pędem do łazienki.
- Ej! Miałaś robić śniadanie!- krzyczał za mną. Szybko ubrałam się w białe rurki i turkusową 3/4 bluzkę. Zrobiłam lekki make-up i ułożyłam włosy w fale. Zeszłam do kuchni i zrobiłam gofry. Położyłam je na stole, a obok nich miskę z owocami pokrojonymi w kosteczkę i puszkę bitej śmietany. Do tego zrobiłam nam herbaty. Poszłam na górę, żeby zawołać Tomlinson'a.
- Lou chodź na dół! Śniadanie już gotowe!- spojrzałam na miejsce gdzie rzucaliśmy się ziemią. Było tam czyściutko, jakby całą nasza bitwa nie miała miejsca. Weszłam do sypialni.
- Lou jesteś tu?-podeszłam do łóżka.
- Za tobą- powiedział miło. Obróciłam się i zobaczyłam go nagiego.
- Czemu nie masz na sobie ubrań?- zakryłam sobie oczy rękom. Czułam, jak moja twarz zalewa się rumieńcem.
- Byłem wziąć prysznic, a ty mnie wołałaś, więc wyszedłem.
- Nie pomyślałeś, żeby zakryć się ręcznikiem?
- Nie. Zaraz zejdę na śniadanie, tylko się ubiorę.
- Okej- szybko zeszłam na dół. Za chwilę zszedł na śniadanie. Zjedliśmy i pojechaliśmy do domu chłopaków.
- Proszę- Lou otworzył mi drzwi od willi. Weszliśmy do środka. Panował tam totalny chaos.
- O matko... co się tutaj stało? Przeszło tu tornado?- zrobiłam wielkie oczy.
- O jejku... ciekawe co tutaj się stało?- podrapał się brunet podrapał się po głowie.- O Harry! Czekaj! Co się tutaj stało?
- No wiesz, pakujemy się. Jak zawsze przed wyjazdem.- pokazał ubrania, które miał w rękach- te idą do kosza na pranie- uśmiechnął się szeroko i poszedł.
- Sorry Justyna, ale nie wiem co się z nimi dzieje- zaśmiał się nerwowo. Widziałam, że jest jemu wstyd.
- Ej no przestań. To nie twoja wina, że chłopaki zrobili bałagan.- przytuliłam się do niego.
- Dobra idę na górę się spakować. Idziesz ze mną?- podniósł cwaniacko brwi.
- Lepiej nie. Znowu cię poniesie fantazja- zażartowałam. Lou dał mi buziaka w policzek i poszedł na górę.- Hej Zayn!- zawołałam do czarnuszka, który stał na tarasie.
- Ooo hej Just- wszedł do środka. Po jego minie mogłam stwierdzić, że tak, jak Lou wstydzi się bałaganu- sroki za bałagan- podszedł i przytulił mnie.
- Luz. Jak tam? Słyszałeś o tym, że pobiłam Sohpia'e?- spytałam ironicznie.
- Tak słyszałem- zaśmiał się- szkoda tylko, że nie widziałem tego siniaka na jej twarzy- wskazał palcem na swój policzek.
- No szkoda, że ja nie wiedziałam, że ją w ogóle uderzyłam. Jak tam spakowany już jesteś?
- Nie jeszcze, ale zaraz się spakuje- posłał mi ciepły uśmiech.
- Wiesz pójdę chyba do Nialler'a, a ty się spakuj, bo chłopaki będą się na ciebie złościli- zaczęłam iść pomału w stronę schodów.
- Okej- nie wiem czemu czułam się niezręcznie. Pierwszy raz odkąd z nim rozmawiałam poczułam się mega dziwnie. Zapukałam do sypialni blondaska.
- Proszę!- zawołał uprzejmie.
- Można?- spytałam nieśmiało.
- Ty zawsze możesz tutaj wpadać- uniósł cwaniacko brwi. No tak facetom tylko jedno na myśli.
- Jak tam?- wskazałam głową na walizkę.
- Jakoś idzie.- zaśmiał się- Just czy ty naprawdę pobiłaś dziewczynę Liam'a?- spytał niepewnie.
- Nie! Niall czy ty też mi nie wierzysz?- spytałam zrezygnowana.
- Pytam po prostu...- odpowiedział cicho.
- Liam ci opowiadał?- zapytałam ze skwaszoną miną.
- Coś tam tylko wspominał.- machnął ręką jakby mówił o mało ważnej rzeczy.- lepiej z nim pogadaj na ten temat.
- Okej dam radę. Amm Niall.
- Tak?
- Jak będę głośno się na niego darła to przyjdziesz i powiesz mi, żebym tak się nie pruła?
- Haha jasne- uśmiechnął się. Wyszłam z jego sypialni i poszłam do pokoju Liam'a. Zapukałam i gdy dostałam pozwolenie weszłam do środka.
- O to ty. Po co tutaj przyszłaś?- powiedział oschle.
- Mieliśmy sobie chyba coś wyjaśnić?!- podniosłam ton. Jego obojętność mnie dołowała.
- Nie mamy co wyjaśniać. Uderzyłaś moją dziewczynę! Nasza przyjaźń jest skończona!
- Co?!- krzyknęłam głośniej niż powinnam.- chcesz skończyć naszą przyjaźń dlatego, że twoja laska nazmyślała jakieś bajeczki o pobiciu?!
- Widziałem jej siniaka więc to nie są bajeczki!
- Skąd masz pewność, że ja jej przyłożyłam?! Bo ona tak powiedziała?! Serio?!
- To moja dziewczyna i jej ufam!
- A powiedziała ci o tym facecie, z którym siedziała w kawiarni?!
- Jakim facecie co ty wygadujesz?!
- Ooo czyli laska, którą darzysz zaufaniem nie powiedziała ci, że spotyka się z tobą dla kasy?!
- Ona nie spotyka się ze mną dla kasy! A może ty się ze mną przyjaźnisz po to, żeby się wybić?!
( czytaj z http://www.youtube.com/watch?v=JF8BRvqGCNs )
- Tak jasne! Dlatego siedziałam z tobą po śmierci twojego dziadka, dlatego powiedziałam ci wszystkie moje sekrety, dlatego pisałam z tobą codziennie, dlatego tobie pierwszemu wypłakałam się w ramię, kiedy miałam problemu w związku! Więc się następnym razem zastanów kto tutaj cię wykorzystał! Poza tym po co miałabym kłamać własnego przyjaciela?! Jeżeli wierzysz latawicy, która odrzuciła cię 22 razy i związała się tobą dopiero jak zostałeś sławny to ci szczerze współczuję.- moje oczy zamieniły się w szklanki.- Może z nią weźmiesz ślub?! Jak tak to życzę ci powodzenia na nowej drodze życia! Tylko nie zapraszaj mnie na ślub! Ogólnie to nigdy więcej się do mnie nie odzywaj!- z moich oczu poleciały strumienie łez. Szybko wyszłam z pokoju Liam'a i zsunęłam się po zamkniętych drzwiach chowając głowę w kolana. Gdy doszło do mnie to, że straciłam przyjaciela natychmiast poszłam do łazienki, żeby się ogarnąć. Zeszłam na dól do kuchni. Siedział tam Zayn.
- Płakałaś?- przyglądał się mojej twarzy.
- Tak.- wbiłam wzrok w stół.
- Dlaczego?
- Bo już wyjeżdżacie- mój głos się złamał.
- Przecież wrócimy- zaczął gładzić mnie po ramieniu.
- No tak, ale nic już nie będzie, jak dawniej- zakryłam usta otwartą dłonią. Nie mogłam powstrzymać łez. Tak bardzo bolało mnie to, że Payne bardziej wierzy swojej dziewczynie niż własnej przyjaciółce. Do kuchni wszedł Lou.
- Co się stało?- spytał z troską kucając przy moich nogach.- Coś ty jej powiedział?!- burknął na Zayn'a.
- Nic przysięgam. Ona już tutaj weszła zapłakana.- podniósł ręce w geście obronnym. Rzuciłam się Louis'owi na szyję, a ten ostrożnie wstał dzięki czemu podniosłam się z krzesła. Wtuliłam się mocno jego ramiona.
- Tak bardzo cię kocham.- powiedziałam szlochając.
- Ja ciebie też bardzo mocno kocham. Powiedz mi co się stało.- przytulił mnie mocniej.
- Nieważne. Kiedy indziej wam powiem.- odsunęłam się od niego.- Przepraszam pomoczyłam ci koszulę- zaśmiałam się.
- Eee tam to tylko smarki- machnął ręką i zaśmiał się.
-Ej już musimy jechać!- zawołał Liam Wszyscy pospiesznie zabrali swoje bagaże i władowali je do samochodu. Wsiedliśmy i odjechaliśmy. Usiadłam pomiędzy Lou i Hazza' ą. Całą drogę milczałam.
Dojechaliś,y na lotnisko. Chłopcy poszli załatwić formalności. Ja siedziałam w kawiarence i czekałam na nich. W końcu przyszli.
- Ej pamiętacie pierwszy dzień, jak się poznaliśmy z Just?- powiedział z uśmiechem Niall.
- Jasne, trudno byłoby zapomnieć takiej pięknej dziewczyny- uniósł znacząco brwi Zayn.
- Tym bardziej, że przesiaduje u was codziennie- zaśmiałam się.
- Pamiętam, że od razu wpadła mi w oko- spojrzał na mnie triumfalnie Lou. Wszyscy zaczęli odpowiadać nasze wspólne chwile. No wszyscy oprócz Liam'a, który siedział naburmuszony na Cały świat. Przyleciał samolot i wszyscy zeszliśmy na dół. Najpierw pożegnałam się z Niall'em, Harry'm i Zayn'em.
- Nie chcę stąd odlatywać- pożalił się Lou.
- Ja tez nie chcę, żebyś leciał, ale taka jest nasza praca- wzruszyłam ramionami, a na mojej twarzy pojawił się grymas. Lou przytulił mnie mocno i dał buziaka.
- Będę pisał i dzwonił codziennie- wyszeptał mi przez ramię.
- Ja tak samo, jak tylko dolecicie to daj mi znak.
- Ej Tomo musimy już lecieć!- krzyknął Harry.
- Pa Louis- po moich policzkach spłynęły łzy.
- Pa Justyna. Kocham cię!- wykrzyczał to na całe lotnisko. Wszyscy już wsiadali oprócz Liam'a.
- Just...
- Nie zrozumiałeś? Masz się do mnie nigdy w życiu nie odzywać. Przecież nasza przyjaźń jest skończona.- powiedziałam twardo mimo spływających łez.
- Cześć- powiedział nieśmiało.
- Cześć- odpowiedziałam oschle. Nie prędko wybaczę mu to, w jaki sposób mnie potraktował. Samolot wystartował i wzbił się ku niebu. Za parę minut już znikł za horyzontem, a z nim mój Lou.
______________________________________________________________
1400 wejść ! Jestem wniebowzięta! Nie spodziewałam się takiej ilości wyświetleń! Tym bardziej, że mój pierwszy blog to totalna porażka.No cóż mogę powiedzieć? Przepraszam za błędy. Czytasz= komentujesz
DZIĘKUJĘ ZA 1400 WYŚWIETLEŃ!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
DZIĘKUJĘ RÓWNIEŻ, ZA KAŻDY KOMENTARZ. Proszę was o szczerą opinię co do moich działów ;D Buźka ;*
swietne... coraz lepsze xD
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej^^
Jezuu to jest R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-E!
OdpowiedzUsuńGenialne opowiadanie *___*
Daj jak najszybciej kolejny rodział! Błagam! <3
świetne! ^^
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ? Kocham Cię pisz i nie przestawaj pisasć !!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już w piątek będzie nowy rozdział :) ja Was tez wszystkie kocham. A co do dalszego pisania, to nie wiem ile jeszcze będzie rozdziałów do zakończenia ♥
Usuń