CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
- Nie chcę wychodzić z łóżka!- krzyknęłam walcząc o pościel z przyjaciółką.
- Justyna, proszę cię. Masz dzisiaj ostatnie zdjęcia. Wstań no!- zrzuciła ze mnie okrycie chowając je do szafy, abym nie mogła go chwycić i znów się nim przykryć. Poczułam nieprzyjemny chłód.
- Nigdzie nie idę. Nie chcę żadnych zdjęć!- zaczęłam cicho łkać. Daria usiadła obok mnie i zaczęła gładzić dłonią moje plecy.
- Przecież on z tobą nie zerwał, tylko wyjechał.- powiedziała z troską.
- Serio? Odkąd oni wyjechali nic nie czuję. Dobrze, że ciotka zabrała stąd Monikę, bo nie wiem, jakbym wytrzymała z nią.- dziewczyna cicho się zaśmiała.
- Zachowujesz się, jak zakochana nastolatka, jakby Louis był twoją pierwszą miłością.
- To samo mogę powiedzieć o tobie i o Zayn'ie. Jesteście nierozłączni, a odkąd wyjechał ciągle wisisz na telefonie.- pokręciłam głową, na co blondyneczka znowu się zaśmiała.
- Dziewczyno spójrz na siebie. Non stop piszesz lub dzwonisz do Tommo. Ale ja się nie załamuję, bo wiem, że oni niedługo wrócą i znowu wszystko będzie, jak dawniej.
- Rzeczywiście niedługo. Cztery i pół miesiąca to wieczność- przewróciłam oczami siadając obok niej.
- Mam pomysł. Może oderwiemy się od tego wszystkiego i pójdziemy do jakiegoś klubu potańczyć?
- Dobry pomysł.- przytuliłam się do niej.- idę się szykować do zdjęć. Pojedziesz ze mną?- spytałam wstając z łóżka. Wyjęłam z szafy ubrania i czystą bieliznę. Na moje nogi spadła pościel, którą upchała tam moja przyjaciółka.
- Nie mogę. Muszę iść dzisiaj do pracy.
- Kończysz o 17?- spytałam wychodząc z pokoju.
- Tak!- krzyknęła, abym ją usłyszała. Weszłam do łazienki. Szybko wzięłam prysznic, umyłam zęby oraz włosy. Wytarłam się dokładnie i założyłam przygotowane przez siebie ubrania. Rozczesałam włosy pozwalając im wyschnąć bez pomocy suszarki. Zeszłam schodami do kuchni, aby coś zjeść. Ku mojemu zdziwieniu na stole stało już pięknie przygotowane śniadanie. Daria była taka kochana. Uwielbiałam ją za to. Zaczęłam się zajadać jej pysznymi kanapkami popijając je półsłodką herbatą.
Blondyneczka weszła do pomieszczenia wesoło rozmawiając przez urządzenie po angielsku. Oczywiście jej rozmówcą był Zayn. Podeszłam do niej i zabrałam jej telefon.
- Hej, Malik. Chciałam ci powiedzieć, że twoja żona jest niesamowita. Zrobiła mi przepyszne śniadanie. Będziesz mnie musiał błagać na kolanach, bym pozwoliła ci ją poślubić.- zaczęłam ją uciszać kiedy ta zaczęła na mnie krzyczeć, żebym oddała jej telefon.
- Nie bądź taka pewna Lol, bo w każdej chwili mogę zrobić coś niegrzecznego z twoim chłopakiem.
- Och doprawdy? Wtedy zdradziłbyś własną żonę.
- Justyna oddaj mi ten telefon!- krzyknęła na mnie. Z uśmiechem oddałam jej urządzenie. Odpowiedziała pięknym "dziękuję" i wróciła do konwersacji ze swoim narzeczonym. Ubrałam trampki i przełożyłam sobie torebkę przez ramię wrzucając do niej kluczyki od samochodu i domu oraz dokumenty i telefon. Weszłam do kuchni i oznajmiłam Darii, że wychodzę. Ta machnęła ręką w powietrzu, żeby mnie uciszyć. Zaśmiałam się pod nosem. Zawsze gdy rozmawiała z tym czarnuszkiem nie mogłam się do niej odezwać. Czasem to mnie drażniło, bo potrzebowałam się czegoś dowiedzieć, ale nie mogłam, bo ta była zajęta swoim "mężem". Wyszłam z domu zamykając lekko drzwi. Zeszłam ze schodów i wyszłam za ogrodzenie. Wsiadłam do samochodu. Rzuciłam torebkę na fotel pasażera i włożyłam kluczyk do stacyjki, kiedy zadzwonił mi telefon. Wyciągnęłam go z torebki i włączyłam na głośnomówiący. Odpaliłam silnik, zapinając pas bezpieczeństwa i ruszyłam przed siebie.
- Hej śliczna.- powiedział wesoły głos w telefonie.
- Hej przystojniaku- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Niech zgadnę. Właśnie się uśmiechnęłaś nieprawdaż?
- Skąd to wiesz?- spytałam zbita z tropu skręcając w lewo.
- Bo znam cię doskonale. Jedziesz samochodem?
- Matko Lou, skąd ty to wszystko wiesz?
- Usłyszałem kierunkowskaz- wybuchnęłam śmiechem. Zawsze, jak do mnie dzwonił poprawiał mi się nastrój.
- Jakie masz plany na dzisiaj?- spytałam skupiając się na drodze.
- Wieczorem mamy koncert, a za godzinę próby.- westchnął.- a ty?
- Co ja?
- Jakie masz plany na dzisiaj?
- Ummm... nic specjalnego. Wiesz zdjęcia, wieczorem klub, później dom. Szlag! Korek no super, po prostu super- powiedziałam pełna frustracji.
- Klub? Z kim się tam wybierasz?- spytał zaciekawiony.
- Z Darią. Chyba nie masz nic przeciwko, że się trochę rozerwę prawda?- dobrze znałam odpowiedź na to pytanie. Lou nie znosił kiedy chodziłam bez niego na imprezy, bo uważał, że faceci będą na mnie patrzeć, a jak mi to kiedyś wyjaśnił, oni nie mają do tego prawa, bo jestem jego. Oczywiście nie podobało mi się to, że traktuje mnie, jak swoją własność, ale przez to czułam się przy nim bezpieczna. Doskonale wiedziałam, że nie pozwoli jakiemuś napalonemu gościowi mnie dotykać.
- Nie, jeżeli nie będzie tam mężczyzn- odparł z niepokojem. Korek powoli zaczął się zmniejszać.
- Wyluzuj. Nie mam ochoty odpowiadać na zaczepki spoconych facetów.
- Ty może nie, ale nie wyobrażasz sobie do czego jest zdolny napalony koleś.
- To mnie uświadom.- zaśmiałam się.
- Żartujesz sobie?
- Nie. Chcę wiedzieć.- powiedziałam z udawaną powagą.
- Jak przyjadę to ci pokażę.- wybuchnęłam śmiechem.
- Dopiero za cztery i pół miesiąca?
- Zawsze możesz ty do mnie przyjechać. Jesteś tu mile widziana.
- Może poczekam trochę. Może przez te cztery i pół miesięcy bardziej się za mną stęsknisz?
- Przez te zakichanych cztery i pół miesięcy ja umrę. Dziewczyno, jak ty zamieszałaś mi w głowie. Od calutkiego półtora miesiąca nie ma godziny, żebym o tobie nie myślał.- zjechałam na parking przed planem zdjęciowym.
- I vice versa. Przepraszam cię Lou, ale muszę już kończyć. Praca wzywa- odparłam smutno.- trzymam za was kciuki i jak wrócisz to przypomnę ci, że miałeś mi pokazać, jak zachowuje się napalony koleś.- przekręciłam kluczyk i wyjęłam go ze stacyjki. Chwyciłam torebkę i telefon wyłączając głośnik. Zamknęłam za sobą na klucz drzwiczki. Przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Uwierz mi, że będę o tym pamiętał.- zaśmiał się- kocham cię.
- A ja kocham ciebie.- rozłączyłam się i szybko pobiegłam na plan zdjęciowy. Caroline chwyciła
mnie szybko i przygotowała. Uwielbiałam ją. Była taka pogodna. Od razu poprawiała wszystkim humor. Zarażała nas swoją energią. Zaczęłyśmy się wygłupiać. Zdjęcia trwały dość długo, bo ponad dziesięć godzin. Musiałam przymierzać chyba setki strojów. Byłam wykończona, ale myśl o imprezie mnie ukoiła. W końcu będę mogła się wybawić bez żadnych spin. Nie chodziłam z Lou do klubów, bo wiedziałam, że mój chłopak jest wybuchowy i jeżeli zobaczyłby jakiegoś typa patrzącego na mnie, bez namysłu przyłożyłby mu pięścią w twarz, nie zważając na to, jak przez taki durny wybryk może potoczyć się jego kariera. Wyczerpana poszłam się przebrać. Kiedy miałam już przychodzić zatrzymał mnie Jason. Obgadaliśmy parę spraw. Podczas naszej rozmowy czułam się tak, jak na początku naszej znajomości. Pokazał mi trzy czasopisma, na których byłam na okładce. Niestety były to czasopisma plotkarskie. Szczerze mówiąc przyzwyczaiłam się, że moje życie prywatne jest śledzone przez cały świat. Oczywiście, że mi to przeszkadzało, bo nawet nie mogłam wyjść sama z imprezy, na której był też Lou bo zaraz wszystkie gazety, portale i programy plotkarskie o tym mówiły. Były podejrzenia, że zerwaliśmy i różne takie. W końcu pożegnałam się ze wszystkimi i wsiadłam do samochodu jadąc w kierunku domu.
***
- Daria pośpiesz się, dziewczyno!- krzyczałam ubierając się w sukienkę.
- Chwilka!- odkrzyknęła niespokojnie. Kiedy wcisnęłam się w małą czarną szybko weszłam do sypialni przyjaciółki. Siedziała przy toaletce i wpatrywała się w swoje odbicie.
- Co jest?- spytałam z troską kucając przy niej.
- Jestem taka okropna- spuściła głowę.
- Co ty gadasz?- szturchnęłam jej nogę. Spojrzała na mnie.
- Zobacz, jak ja wyglądam! Nie dziwie się, że Zayn wyjechał.
- Daria, ty jesteś nienormalna? On cię kocha, a wyjechał bo taka jest jego praca. A ty przestań się użalać nad sobą i bądź dumna ze swojego wyglądu! Drugiej takiej jak ty nie ma. Jesteś jedyna, niepowtarzalna i przepiękna, tylko musisz w siebie uwierzyć- wstałam i chwyciłam za kredkę, która leżała na toaletce.- poprawię ci to oko- zaśmiałam się. Poprawiłam trochę jej make-up.- jesteś już gotowa. Zadzwonię po taksówkę.
- Okej- odpowiedziała wstając.
***
- Boże, ile tu ludzi- westchnęłam do Darii siadając na krzesełku przy barze.
- Co podać?- zapytał nas przystojny barman za ladą, gdy blondyneczka zajęła miejsce obok mnie.
- Dwa razy blue lady- oznajmiła Daria, zupełnie nie zwracając na niego uwagi, na co przewróciłam oczami. Wyciągnęłam portfel z torebki i chciałam mu wręczyć pieniądze za nasze napoje.
- Na koszt firmy- oznajmił oddalając od siebie moją rękę, w której trzymałam banknoty.
- Dzięki- uśmiechnęłam się do niego. - przestań.- powiedziałam do Darii, zabierając jej telefon.
- Hej!- krzyknęła do mnie.
- Jesteśmy na imprezie.- upomniałam ją, chowając jej urządzenie do mojej torebki.
- Zayn może zadzwonić w każdej chwili.- barman postawił przed nami nasze drinki.
- No i?- nagle poczułam czyjąś rękę otaczającą moje ramię.
- Hej, laski- usłyszałam i równo z przyjaciółką się obróciłyśmy.
- O cześć Ed!- krzyknęłam i przytuliłam chłopaka.
- Co wy tu robicie?- spytała Daria spoglądając na kolegę Sheeran'a.
- Przyszliśmy poderwać jakieś dziewczyny, no wiesz- odpowiedział unosząc znacząco brwi na co się zaśmiałam.
- Amm... nie przedstawisz mnie?- spytał chłopak, stojący obok rudzielca.
- No tak- przewrócił oczami- Ashton Justyna, Ashton Daria- chłopak z uśmiechem podał nam swoją dłoń.- nie ciesz się tak, są zajęte- skomentował szybko Ed.- jedna ma narzeczonego- wskazał głową na moją przyjaciółkę, a ta się pięknie uśmiechnęła. Ashton'owi szybko zszedł uśmiech z twarzy. Wyraźnie był nią zainteresowany.
- Chcecie do nas się dosiąść?- zaproponował nowo poznany chłopak.
- Ktoś jeszcze jest z wami?- spytała niepewnie Daria.
- Taa, Nina, Nathan i Conor.- oznajmił Ed.
- To może później- powiedziała szybko blondynka.- gdzie siedzicie?
- Trzeci stolik od prawej- wskazał mniej więcej miejsce ich pobytu.
- Okej.- wzruszyła ramionami i napiła się drinka. Zamówili drinki i poszli do reszty.
- Spodobałaś mu się- skomentowałam i napiłam się.
- Komu? Ed'owi?- zaśmiała się.
- Nie udawaj. Dobrze wiesz, że chodzi mi o Ashton'a. Idziemy zatańczyć?- zaproponowałam.
dziewczyna od razu się zgodziła. Zaczęłyśmy tańczyć jak szalone, kiedy usłyszałyśmy Undercover.
W końcu postanowiłyśmy dosiąść się do Ed'a i reszty. Wzięłyśmy swoje drinki i szybko odnalazłyśmy naszych znajomych. Przywitałam się z Niną i Natrhan'em i zaraz zapoznałam się z Conor'em, którego dobrze znałam, bo uwielbiałam jego piosenki, ale nie miałam jeszcze okazji, aby spotkać się z nim w cztery oczy. Usiadłyśmy i zaczęliśmy się wygłupiać i opowiadać jakieś głupkowate historyjki, z których się śmialiśmy, nawet jeżeli nie były one tak bardzo zabawne. Alkohol robił swoje. Dostawaliśmy nowe drinki, które szybko wlewałam do swojego organizmu. W końcu skończyło się na tym, że Nathan i Conor odprowadzili nas do domu. Nie byłam w stanie sama iść.
Dotarłyśmy do domu. Daria od razu położyła mnie do łóżka.
- Nie chcę spać!- protestowałam.
- Nie będę się tobą zajmować!- odkrzyknęła.
- Daj mi mój telefon- powiedziałam łapiąc się za głowę.
- Po co ci on?- spytała zdumiona.
- Chcę zadzwonić do Louis'a!
- Oni mają teraz koncert.
- Która jest godzina?
- 4:30- westchnęła.
- Kto normalny ma o tej godzinie koncert?- przyłożyłam twarz do poduszki. Dziewczyna głośno wypuściła powietrze z płuc.
- Co ty chcesz mu powiedzieć?- spytała zrezygnowana. Zaczęłam płakać.
- Muszę mu powiedzieć, muszę!- krzyknęłam podnosząc się z łóżka.
- Do cholery jasnej, co mu musisz powiedzieć?!
- Że go zdradziłam!- odkrzyknęłam nieco głośniej niż planowałam. Łzy zaczęły spływać strumieniami. Przez ten pieprzony alkohol nastrój zmieniał mi się w ciągu pięciu sekund.
- Co zrobiłaś?!
- Nie każ mi tego powtarzać! Daj mi ten pieprzony telefon!
- Nie, nie, nie. Jesteś pijana, nie wiesz co mówisz- podeszła do mnie i przyciągnęła mnie do siebie. Czułam się potwornie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Ale z drugiej strony poczułam ulgę. Nie musiałam już tego dusić w sobie.
- Daria, jestem dziwką rozumiesz?- wtuliłam się mocniej w jej ramię.
- Justyna nawet tak nie mów. Nie jesteś żadną dziwką- mówiła kojącym głosem, dzięki któremu trochę się uspakajałam.- mogę wiedzieć kim on był?- spytała nie wypuszczając mnie z objęć.
- Harry- przełknęłam głośno ślinę- to był Harry.
- Ale wy uprawialiście seks?- spytała niepewnie, bojąc się odpowiedzi na swoje pytanie.
- Nie. Całowaliśmy.- odpowiedziałam jej złamanym głosem.
- Zrobimy tak, udamy, że o tym nie wiem, nie powiem nic nikomu. Możesz mi zaufać.- pogładziła mnie po głowie.- chodźmy już spać- kiwnęłam głową i zasnęłyśmy u mnie.
___________________________________________________________
Wróciłam! :) Powoli zbliżamy się do zakończenia tej historii. ;c
Ale wszystko ma swój koniec. Wiem, że was do siebie zniechęciłam
przez to chwilowe zawieszenie, ale musiałam odpocząć.
Szczerze, to dużo szybciej pisało mi się rozdziały.
Muszę jeszcze popracować, nad niektórymi.
Cieszę się, że niektórzy ze mną zostali i zaglądali tutaj :)
Kocham was laski ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz