- Justyna wstawaj- usłyszałam zaspany głos, który dobrze znałam.- kochanie- dostałam całusa w policzek.
- Która jest godzina?- spytałam nie otwierając oczu.
- Trzecia nad ranem- chłopak wtulił się we mnie mocniej.
- Wykończę się kiedyś- westchnęłam ciężko i wstałam z łóżka.- idę wziąć prysznic, a ty wyłaź z tego łóżka- upomniałam go i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Namydliłam porządnie ciało, umyłam włosy i spłukałam pianę. Wytarłam się dokładnie, umyłam zęby i rozczesałam włosy, aby te wyschły bez pomocy suszarki. Owinęłam ciało w ręcznik i poszłam do sypialni, w której spała Monika. Cichutko otworzyłam drzwi. Podeszłam do łóżka, na którym spała brunetka.- Monia, musisz wstać- potrząsnęłam nią lekko.
- Co?- spytała półprzytomna.
- Wstawaj, niedługo mamy samolot- wyjaśniłam jej.
- Dobra, idę do łazienki- wyszła z pokoju. Również wyszłam. Przeszłam do sypialni Lou. Gdy zobaczyłam, że on sobie słodko śpi miałam ochotę go udusić.
- Lou śpisz?
- Tak- odpowiedział nie obracając się w moją stronę.
- Szkoda... jestem w samym ręczniku... bez bielizny- usiadłam obok niego na łóżku. Od razu to na niego podziałało. Przewrócił się w moją stronę, ale nadal miał zamknięte oczy. Położył rękę na moich biodrach i przyciągnął moje ciało bliżej siebie. Zaczął na nich składać krótkie całusy. Był coraz wyżej. W końcu dotarł do ust.
Krótkie całusy zmieniły się w gorące i pełne namiętności pocałunki. Chwycił jedną ręką udo. Jego dłoń podążała coraz wyżej. Usiadł na mnie okrakiem, nie przestając całować. Wplątałam dłoń w jego włosy, ciągnąc delikatnie za ich końce. Nasze języki zaczęły walczyć o dominację. Ścisnął mój pośladek przez co z moich ust wydobył się cichy jęk. Chłopak się uśmiechnął. Ściągnęłam z niego koszulkę, rzucając ją w kąt sypialni.
- Justyna, mogę użyć twojego szampo... sorry, nie wiedziałam, że...- dziewczyna spaliła buraka.
- Jak już jesteś to mów co chcesz- powiedziałam do niej miło. Lou nadal siedział na mnie.
- Mogę użyć twojego szamponu?- spytała zmieszana całą sytuacją. W głębi ducha ucieszyłam się, że weszła, bo sama nie chciałam przerwać gry wstępnej.
- Jasne- odpowiedziałam jej jakby nigdy nic.
- Dzięki- powiedziała speszona i wyszła.
- What's going on?- pochylił się nade mną, żeby kontynuować to co nam przerwano. Przekręciłam nas, tak, że to ja byłam teraz górą. Pocałowałam go ostatni raz przygryzając mu wargę.
- Wstawaj- odsunęłam się od niego i poklepałam po torsie. Wstałam i podeszłam do szafy, w celu wyciągnięcia ubrań. Poczułam ręce na udach. Loui stał bardzo blisko. Przejeżdżał rękoma w górę i w dół.
- Rozbudziłaś mnie, więc dokończ to co zaczęłaś- wyszeptał mi do ucha, lekko je przygryzając następnie składał pocałunki na szyi. Poczułam przyjemny dreszcz.
- Obudziłeś mnie o trzeciej nad ranem. Kazałeś mi wstać, a sam sobie spałeś. Nie zasłużyłeś na nic więcej- pokręciłam biodrami o jego krocze. Wzięłam bluzkę na krótki rękaw, leginsy i bieliznę. Odeszłam od niego. Zamknęłam cicho drzwi zostawiając Lou samego w pokoju. Zeszłam schodami w dół i poszłam do łazienki. Ubrałam się i zaczesałam włosy w kitkę. Pomalowałam rzęsy i przeszłam do kuchni. O dziwo siedział tam już ubrany Liam.
- Cześć słonko- podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek.
- No hej- odpowiedział zajadając się kanapkami.
- Zrobiłeś też dla mnie?- spytałam wstawiając wodę na herbatę.
- Nie wiedziałem, że tak wcześnie wstaniesz. Myślałem, że będziesz chciała spędzić dłużej czas z Lou.- spojrzałam na niego pytająco.- Monika powiedziała mi co robiliście- uniósł cwaniacko brwi.
A to papuga! Wszystkim musi rozgadać no.
- Zazdrościsz?
- I to, jak. Nasz Tommo jest wielkim szczęściarzem. Nie każda lubi szybko.
- Debil- pokręciłam głową. Zalałam sobie herbatę. Chwyciłam kubek i zaczęłam wychodzić z kuchni kręcąc przy tym pupą.
- Gdzie idziesz?- spytał, gdy jeszcze byłam w tym samym pomieszczeniu co on.
- Jak najdalej od ciebie zboku!
- Fajny masz tyłeczek!- gdy usłyszałam to zdanie wybuchnęłam śmiechem. Usiadłam na kanapie w salonie. Włączyłam TV. Leciał jakiś program śniadaniowy. Zaczęłam go oglądać. Pięć minut później obok mnie usiadł Niall. Miał do mnie pretensję, że krzyczę od rana. Po chwili dołączyła do nas reszta. Do Liam'a zadzwonił ich manager, który poinformował go, że za półtorej godziny mamy samolot. Szybko się ogarnęliśmy. Na zewnątrz czekały już na nas taksówki. Wsiedliśmy do nich i odjechaliśmy. Na lotnisku czekali na nas Zayn i Daria. Wysiadając z samochodu zobaczyłam paparazzi. Westchnęłam i złapałam Lou za rękę. Poszliśmy do zakochanych, którzy żywo o czymś dyskutowali. Uwielbiałam ich jako parę. Tworzyli zgrany duet. Nawet gdy po prostu rozmawiali widać było, jak blisko mają się ku sobie. Przytuliłam przyjaciółkę najmocniej, jak tylko umiałam. Strasznie za nią tęskniłam. Widziałyśmy się tylko dwa razy odkąd mnie znaleziono.
- Hej mała- powiedziała ściskając mnie mocniej.
- Nie masz pojęcia, jak za tobą tęskniłam blondi.- odsunęłam się od niej- to moja kuzynka Monika- wskazałam na piętnastolatkę. Dziewczyny się przywitały, a ja podeszłam do Zayn'a.
- No, no Just, w końcu wyglądasz nawet dobrze- pokiwał głową, a ja uderzyłam go w ramię.
- Ty to umiesz pocieszać Malik.- zaśmiał się i mnie przytulił.
- Dobra staczy już tych czułości- przerwał Lou.- pamiętaj, że ona jest moja- powiedział cwaniacko zarzucając mi rękę na ramię. Czarnuszek mu coś odszczekał. Wsiedliśmy do samolotu. Daria usiadła ze mną i Moniką, Zayn z Niall'em i Liam'em, a Lou z Hazzą. Cały nasz lot plotkowałyśmy na różne tematy. Dziewczyny mówiły, że nie mogą się doczekać, żeby mnie usłyszeć. Rozmyślałyśmy w co się ubiorą. Ja nie miałam takiego problemu, bo miałam najlepszą stylistkę na świecie: moją kochaną Caroline. Lot minął nam bardzo szybko. Musiałam jechać na miejsce gdzie miała odbyć się gala. Niestety miałam być sama, ale reszta postanowiła, że pojedzie ze mną.
Weszliśmy do środka. Na scenie czekał już na mnie Jason i choreograf. Przywitałam się z nimi. Choreograf wytłumaczył mi co i jak. Zrobiliśmy przynajmniej dziesięć prób. Śpiew i przejścia po scenie wypadły tak, jak sobie tego życzył. Zadowolona poszłam na przymiarkę strojów. Wszystko było już gotowe. Zrobiliśmy trzy próby generalne: w sukience, z makijażem i z tancerzami. Świetnie się bawiłam. Nie pozwoliłam nikomu z naszej ekipy być na widowni. Chciałam, żeby mieli niespodziankę. Gdy skończyliśmy ostatnią próbę musiałam szybko iść się przebrać i wkroczyć na czerwony dywan. Przeszłam po nim w towarzystwie Moniki. Zrobiłam sobie zdjęcia z fanami i rozdałam autografy, kiedy nagle "porwała" mnie jedna z prowadzących galę. Przeprowadziła ze mną krótki wywiad. Spytała, jaką piosenkę zaśpiewam odpowiedziałam jej, że to niespodzianka.
- Gdzie jest twój chłopak?- spoglądała w stronę czerwonego dywanu w celu znalezienia Lou.
- Za pięć minut się z nim spotkam, nie panikuj- denerwowało mnie to, że w każdym wywiadzie pytają mnie o Tommo. Rozumiem, ze chcą o czymś pogadać no ale bez przesady. Może chcą udowodnić, że nasz związek to blef?
- Masz cztery nominację. Myślisz, że wygrasz wszystkie?
- Oczywiście, że w dwóch kategoriach na pewno przegram, bo nominowani są też One Direction- wzruszyłam ramionami uśmiechając się. Podziękowałam dziewczynie za wywiad i poszłam ustawić się do zdjęć. Chyba przez minutę sama pozowałam. Zdziwiłam się, gdy poczułam rękę na talii. Przytuliłam się do Loui'ego. Nie widziałam go od prób, czyli jakiś siedmiu godzin. Ustawiliśmy się do zdjęć i po pięciu minutach poszliśmy sobie. Musiałam się z nim pożegnać, bo gala miała zacząć się za dziesięć minut. Szybko się przebrałam. Już był czas. Weszłam na scenę trochę zestresowana. Nigdy nie występowałam przed tak dużą publicznością, no ale cóż, nie było już odwrotu. Jakie było zdziwienie na widowni, gdy zamiast języka angielskiego usłyszeli polski. Zaśpiewałam jedną piosenkę z mojej płyty. Gdy skończyłam swój występ rozległy się ogromne brawa. Zszokowana zeszłam ze sceny. Przebrałam się w małą czarną i usiadłam na widowni. Tak, jak się spodziewałam dwie kategorie przegrałam, a dwie wygrałam. Czułam się niesamowicie. Udzieliłam paru wywiadów. Później poszliśmy na after party. Monia była wniebowzięta. Zdziwiło mnie to, że dziewczyna ciągle rozmawia z Harry'm. Wypiliśmy kolejkę czystej. Szłam w kierunku toalety kiedy zobaczyłam pewną osobę.
- Hej- powiedział nieśmiało.
- Hej Nathan.- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem- Słyszałam o waszym zespole. Tak mi przykro- położyłam mu dłoń na ramieniu.
- Miło, że o mnie pomyślałaś. Słuchaj przepraszam cię za wszystko, za ten pocałunek, za te siniaki i za te spotkanie zaaranżowane przez Ninę.
- Nie ma sprawy, było minęło. Ja ciebie też przepraszam, że cię zwodziłam i dawałam ci nadzieję.- dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie czułam do niego nic oprócz przyjaźni.- Tak w ogóle widziałeś się z Niną? Dawno się do mnie nie odzywała.
- W sumie widzę się z nią codziennie.- wzruszył ramionami. Spojrzałam na niego pytająco.- jesteśmy parą.
- Naprawdę? Od kiedy?- byłam zszokowana.
- Od lutego.
- To gratulację- uścisnęłam go.
- Dzięki- pogładził mnie po plecach. Ktoś nas rozdzielił.
- Co ty wyprawiasz?! Chyba jasno ci wytłumaczyłem, że masz się do niej nie zbliżać!- warknął Lou.
- Przestań do cholery!- odepchnęłam lekko chłopaka.
- Czemu go bronisz?! Może sama mu się pchałaś w ramiona?!
- Pogrzało cię?! Zachowujesz się jak skończony dupek!- krzyknęłam mu w twarz i wyszłam na taras. Oparłam się o balustradę i tępo wpatrywałam się w widok miasta. Nie mogłam uwierzyć w to, że mój chłopak jest tak zazdrosny. Pewnie gdyby nie ci wszyscy ludzie znowu by przywalił biednemu Nathan'owi. Poczułam czyjeś ręce na ramionach. Odwróciłam się.
- Będzie dobrze mała- blondyneczka wtuliła się we mnie.
- Czemu on jest taki? Nie widzi tego, że mnie rani?- poleciały pierwsze łzy.
- To jest facet. Oni nie widzą świata poza sobą. Myślą, że jak mają dziewczynę to ta jest ich własnością. Proszę cię nie płacz. Dobrze wiesz, że ja też zaraz zacznę.- głos zaczął się jej łamać.
- Zayn taki nie jest. On cię kocha całym sercem. To widać. Nie wiem, czy kiedykolwiek ja i Loui będziemy tak szczęśliwi jak wy.- schowałam twarz w jej ramię- ktoś to widział lub słyszał?
- Na szczęście nie.
- Mogę z nią pogadać?- usłyszałam głos Tomlinson'a.
- Nie jestem pewna czy to dobry pomysł- odpowiedziała Daria.
- Daria...
- Okej, już idę, ale gdyby co jestem tuż za drzwiami.- wskazała na nie palcem.
- Idź się bawić- uśmiechnęłam się do niej najszerzej, jak potrafiłam. Dziewczyna niechętnie wyszła z tarasu.- czego chcesz?- spytałam oschle przecierając oczy wierzchem dłoni.
- Justyna zachowałem się jak kretyn. Zrobiłem awanturę przy wszystkich. Nawet nie wiesz, jak mi przykro...
- Przykro?- spytałam ironicznie- tylko tyle masz mi do powiedzenia?- zadrwiłam z niego- nie wiem co się z tobą ostatnio dzieje. Jesteś dziwny, ciągle jakiś zdenerwowany. Nie chcę się z tobą kłócić. Nie jestem twoją własnością! Rozumiesz? Zacznij mnie w końcu normalnie traktować, bo gdy tylko jakiś facet jest w pobliżu to zaczynasz świrować!
- Przepraszam cię. Myślisz, że fajnie jest oglądać swoją dziewczynę w objęciach byłego? Nie dość, że tutaj to jeszcze w Polsce! Ciekawe, jakbyś ty zareagowała na to, że ściskam się ze swoimi byłymi?! Na bank zrobiłabyś mi awanturę! Więc zanim mnie o coś oskarżysz, zastanów się trzy razy, jak ty byś się zachowała w mojej sytuacji!
- To nie o to chodzi!- podeszłam bliżej niego. Spojrzałam w jego oczy.- brałeś- powiedziałam bez emocji. Chłopak spuścił głowę.- bądź choć raz, jak facet i się do cholery przyznaj!
- Tak, brałem i co?!- krzyknął oddalając się ode mnie.
- Dlaczego?!
- Nie wiem! Bo jestem młody?! Chcę się wyszaleć?!
- I do tego potrzebne są dragi?! Nie umiesz się bez nich obejść?!
- Boże, Justyna wyluzuj! Wziąłem tylko raz!
- Skąd mogę to wiedzieć? Cały czas coś przede mną ukrywasz. Mam tego dość- zrezygnowana weszłam do środka. Podeszłam do baru przy którym siedziała Monika, która nadal rozmawiała z Harry'm.- Monika idziemy już- chwyciłam ją za rękę.
- Co? Dokąd?- spytała nie podnosząc się z krzesła.
- Do hotelu, rusz się.
- Nie mogę przyjść później? Harry by mnie odprowadził.- tylko tego mi brakowało, żeby największy babiarz w UK odprowadzał moją nieletnią kuzynkę do hotelu.
- Nie ma dyskusji, idziemy!- szarpnęłam ją mocniej. Dziewczyna się poddała i poszła ze mną.
- Bye- powiedziała na odchodne loczkowi.
- Justyna zaczekaj- Louis złapał mnie za nadgarstek.
- Zostaw mnie- powiedziałam z ledwością. Byłam wykończona. Jedyne o czym wtedy marzyłam to pójście spać. Wyszłyśmy z Monią z lokalu i taksówką pojechałyśmy do hotelu. Dziewczyna całą drogę zadawała mi pytania, dlaczego ją zabrałam, czemu wyszłyśmy tak wcześnie. Nie chciało mi się jej słuchać. Wzięłam prysznic i położyłam się spać.
______________________________________________
Czyta to ktoś w ogóle?
-