Spakowane zeszłyśmy do baru na śniadanie. Zamówiłyśmy sobie po drożdżówce i kawie. Nie byłam wypoczęta. Całą noc myślałam o Lou i o zażytych wczoraj narkotykach. Nie miałam pewności czy to był pierwszy raz. Wcześniej nie zauważyłam, żeby brał. W sumie, prawie pół roku się nie widzieliśmy. Przez ten czas zrobił się bardziej zazdrosny i agresywny, co mogło być objawami używek. Do tego jeszcze zaczął palić papierosy. Dobra, te fajki jestem w stanie mu wybaczyć, ale nie dragi. Postanowiłam, że porozmawiam z nim na ten temat. Skończyłyśmy nasz posiłek i czekałyśmy w holu na resztę naszej ekipy. Jak zawsze pierwsi przyszli Daria i Zayn, później dołączył Liam z Niallem i Loui z Harry'm. Brunet chciał dać mi buziaka na przywitanie, ale ja nie zapomniałam o wczorajszym i odsunęłam się od niego. Ten bez słowa chwycił moją i swoją walizkę. Zabrałam ją od niego. Nie chciałam robić z siebie księżniczki. Skoro się nie odzywamy to nie będę go wykorzystywać.
Wsiedliśmy do samolotu i w mgnieniu oka byliśmy już w Londynie. Na lotnisku wszyscy zaczęli się ze sobą żegnać.
- Co wy robicie?- spytałam zdziwiona.
- No wracamy...
- Nigdzie nie wracacie- przerwałam Liam'owi- mieliśmy zrobić dzisiaj grilla i go zrobimy.
- Nie uważam, żeby to był dobry pomysł- wtrącił się Hazza.
- To jest bardzo dobry pomysł! Strasznie zgłodniałem- powiedział blondasek łapiąc się za brzuch. Wszyscy się zaśmialiśmy i pojechaliśmy do domu chłopaków. Loui i Niall zajęli się grillowaniem, Liam i Hazza alkoholem, a Zayn zajął się Darią. Zostałam sama z Moniką.
- Co ty widzisz w tym Styles'ie?- usiadłam naprzeciwko niej.
- O co ci chodzi?- oderwała wzrok od telefonu i spojrzała na mnie.
- Widać, że ci się podoba. Ciągle z nim gadasz, w sumie tylko z nim gadasz. Czemu akurat on? Wolałabym, gdybyś zaczęła startować do Niall'a jeżeli już, a nie do niego. Przecież to zwykły babiarz.
- Możesz już przestać?! Nie wiem co ty do niego masz?! To zwykły, miły i kulturalny chłopak! Nie startuję do żadnego z nich! Po prostu ty zajęłaś się sobą i Louis'em więc z kim miałam gadać! Kurcze z nikim nie mogę porozmawiać bo zaraz chcę z nim być?!- wstała z fotela.- Nie znam angielskiego, tak perfekcyjnie, więc...
- Przestań krzyczeć! Nie zapominaj, że jesteś tutaj pod moją opieką i nie pozwolę na to, żeby coś zaszło między tobą, a Harry'm!
- Od kiedy stałaś się taka nudna?! Skoro jestem pod twoją opieką to czemu mnie olewasz i zajmujesz się sobą?!
- Jakbym cię olewała to nie zauważyłabym tego, że kręcisz z lokatym!
- Nie jesteś już taka wyluzowana, jak dawniej!- wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Opadłam na fotel. Monika miała rację. Zmieniłam się. Stałam się nudna. Może to wszystko przez to, że Lou ma problemy? Chciałabym mu pomóc, ale wiem, że on i tak się wyprze tego, że bierze narkotyki. Siedziałam sama w pokoju przez pół godziny i rozmyślałam nad przebiegami ostatnich wydarzeń. Zmarnowana zeszłam na dół. Chłopcy grali na zewnątrz w piłkę. Ucieszyłam się, że nie będę musiała się z nikim kłócić. Wyszłam na taras, aby zobaczyć jak tam nasz grill. Usiadłam na ławce ogrodowej. Zaraz za mną przyszła blondyneczka ze szklanką w ręku.
- Jak tam?- spytała z troską siadając obok mnie.
- Okej- wzruszyłam ramionami. Podciągnęłam kolana pod brodę.
- Nie musisz przede mną niczego udawać- wręczyła mi naczynie.
- Daria, nie chcę, żeby było sztywno. Dzisiaj się bawimy, jutro pogadamy o przykrych rzeczach. Lepiej mów co u ciebie.- uśmiechnęłam się promiennie.
- No nic specjalnego, odwiedziłam rodziców, Zayn się ze mną zaręczył, znalazłam pracę...
- Czekaj! Zaręczyliście się?- zrobiłam wielkie oczy.
- Mhm- dziewczyna nie mogła się powstrzymać od uśmiechu tak samo, jak ja. Podniosła do góry dłoń, na której znajdował się pierścionek.
- Matko gratuluję wam!- podniosłam się i przytuliłam ją do siebie.
- Dzięki- zaczęłyśmy piszczeć. Nie mogłam w to uwierzyć, że chcą się pobrać.
- Kiedy? Jak?- tak bardzo się cieszyłam. Chciałam znać wszystkie szczegóły.
- No pamiętasz ten dzień, kiedy zerwaliśmy? Pojechał po mnie na lotnisko. Wołał za mną. Ja jednak chciałam być twarda i się nie odwróciłam. Dopiero kiedy krzyknął, że jeżeli się nie zatrzymam to się zabije więc obróciłam się w jego stronę. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Uklęknął na kolanie i wyciągnął czarne pudełeczko z kieszeni spodni. Patrzałam na niego z otwartą gębą. Otworzył je i zobaczyłam to- pokazała na skromny srebrny pierścionek z paroma diamencikami- i spytał "Czy zechciałabyś spędzić ze mną resztę swojego życia?"- nie mogła się powstrzymać ze szczęścia- po paru sekundach odpowiedziałam mu "tak". Po chwili wszedł jakiś koleś z ogromnym bukietem róż. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć.
- Czekaj, to było jakiś miesiąc temu. I dopiero teraz mi mówisz?! Jak mogłaś?!- próbowałam udać obrażoną, ale nie udało mi się. Cieszyłam się razem z nią, jak głupia.
- Nie martw się zrekompensuję ci to. Będziesz moją druhną- jeszcze raz ją uściskałam.
- No widzę, że już wiesz- podszedł do nas świeżo upieczony narzeczony.
- Gratulację Malik.- uścisnęłam go.
- Wiesz mogłaś mieć to wszystko- wskazał ręką na swoje ciało- ale ja już znalazłem wybrankę mojego serca- wzruszył słodko ramionami i dał całusa Darii. Po chwili dołączyła do nas reszta chłopaków i Monika, która przyglądała się ich grze. Mieliśmy już siadać do stołu ogrodowego, aby zjeść mięso przygotowane na grillu, ale Tomlinson złapał mnie za rękę i wprowadził do domu.
- Justyna, chciałem cię przeprosić za wczoraj. Nie będę się tłumaczyć, bo dobrze wiem, że to i tak cię nie rusza.- mówił ze skruchą.
- I dobrze, że wiesz. Loui wiem, że możesz czuć się zazdrosny, ale spójrz na to z tej strony. Za tobą oglądają się miliony dziewczyn na całym świecie, a za mną kilka facetów. Nasz związek nigdy nie będzie normalny. Musimy mieć do siebie zaufanie.
- Tak wiem, masz w zupełności rację, ale nie mogłem wytrzymać, gdy ten burak z tego zakichanego boysband'u cię przytulał.
- Wyluzuj, on chodzi z Niną.- złapałam go za rękę.- Lou, wiem, że masz problem z dragami. Mogę ci pomóc wyjść z tego. Proszę, nawet nie kłóć się ze mną, że nie jesteś uzależniony, bo widzę po tobie, że jesteś.
- Dla ciebie zrobię wszystko- przytulił mnie czule do siebie.
- Nie kłóćmy się już więcej.
- Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.- chwycił mój podbródek w dwa palce i musnął delikatnie nasze usta. Wyszliśmy do reszty. Zajadaliśmy się kiełbaskami i popijaliśmy sobie z Darią drinki, a młoda miała redd'sa. Świetnie się bawiliśmy. Grałam z Liam'em i Niall'em w nogę, a reszta się wydurniała. Robiliśmy sobie też różne fotki, na których robiliśmy dziwne miny. Dzióbek Liam'a wygrał wszystko. Dołączyła do nas Sophia. Niestety. Ale nawet ona nie była wstanie wyprowadzić mnie z równowagi. Od dawna tak dobrze się nie bawiłam. Nawet Monia zaczęła ze mną normalnie gadać. Wstałam od reszty i poszłam do łazienki na dole. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Styles'a stojącego przed lustrem.
- Sorry- rzuciłam speszona.
- Nic się nie stało, możesz wejść.- oparł się rękoma o umywalkę.
- Okej.- weszłam do środka i umyłam ręce.- może teraz mi powiesz, czemu mnie tak nie lubisz?- chwyciłam w dłonie ręcznik i wytarłam się nim.
- Ja cię lubię, nawet bardzo.
- Więc skąd to dziwne zachowanie?- odepchnął się od umywalki i podszedł do ściany wydychając głośno powietrze.
- Nie ważne- oparł się głową o ścianę.
- Ważne. Mów- stanęłam na wprost niego.
- Podobasz mi się okej? Nie mówiłem ci tego, bo jesteś dziewczyną mojego najlepszego przyjaciela.
- Żartujesz sobie ze mnie?- patrzałam na niego, jak wryta. On wtedy zrobił coś czego się nie spodziewałam. Podszedł bliżej i natarł nasze wargi. Pocałunek był nieśmiały. Czekał, aż go oddam i tak też zrobiłam.
_______________________________
Czytacie to?
Przepraszam was, za rozdział. W sobotę
straciłam ważną dla mnie osobę, a dzisiaj
byłam u niego na pogrzebie. Proszę was
o wyrozumiałość.
Kocham Was x
O matko i córka co to się stało! Boski rozdział :D
OdpowiedzUsuń