- W końcu w domu!- krzyknęłam zadowolona wchodząc do mojego mieszkania.
- What?!- spytał Jason.
- Nic. Zrobię ci miejsce w komodzie.- poszłam do sypialni ciągnąc za sobą walizkę- o której mamy wywiad?
- Za godzinę- oznajmił i poszedł do salonu.
- Już ci robię miejsce, tylko pozabieram parę rzeczy- wyjęłam z komody ciuchy i położyłam je wszystkie na łóżko w moim pokoju.
- Jesteśmy!- zawołała Caroline z Adamem wchodząc do mieszkania.- już cię poprawiam kochaniutka- jej twarz wręcz promieniała. Widać było, że kocha swoją pracę.
- Dobra- usiadłam szybko przed moją toaletką. Caroline wyjęła wielki kufer z kosmetykami. Chwyciła za podkład i już chciała mi go nałożyć na twarz, ale ją upomniałam.- pamiętaj, żeby nie było za mocno.
- Pamiętam. Właśnie dlatego nikt nie chciał zostać twoją stylistką- zaśmiała się. Ona była cudowna! Ciągle się śmiała, była zupełnie inna od tych wszystkich nudnych stylistek.- co robisz?- spytała nakładając makijaż na moją twarz.
- Zrobię nam zdjęcie. Muszę mieć pamiątkę przed moim pierwszym wywiadem w moim kraju. Teraz zróbmy głupią minę.- wyjaśniłam jej. Zrobiłam fotkę i wrzuciłam na instagrama.
- Dobra koniec już tych wygłupów. Zaraz musisz być gotowa- upomniała mnie z uśmiechem. Zrobiła mi make-up, dała przygotowane wcześniej ubrania i ogarnęła mi włosy. Poszliśmy do empiku, gdzie miał się odbyć wywiad. Gdy weszłam do środka zaniemówiłam. Dosłownie cały sklep był wypełniony ludźmi.
- Wow!- Adam wziął mnie za rękę i przeprowadził przez morze fanów. Nie umiem opisać tego co wtedy czułam. Dotarliśmy na miejsce. Usiadłam na kanapie. Otoczyło mnie mnóstwo reporterów. Wszyscy nagrywali moje wypowiedzi, a tylko jedna dziennikarka zadawała mi pytania.
- Witam Justine- wyciągnęła do mnie dłoń.
- Dzień dobry- uśmiechnęłam się i uścisnęłam jej rękę.- jak dobrze w końcu mówić w swoim języku!
- Nie rozmawiasz z nikim po polsku, gdy jesteś w UK?
- Znaczy tylko z rodziną. Nikt z mojej ekipy nie mówi po polsku- wyjaśniłam.
- A więc... twoja pierwsza płyta- uniosła krążek w moją stronę- jak się teraz czujesz?
- Nawet nie umiem opisać mojego szczęścia.Nigdy nie myślałam, że mogę wydać moją pierwszą płytę będąc sławną i w Polsce i w Wielkiej Brytanii. Jestem w szoku. Jak zobaczyłam taką ilość osób tutaj to mnie sparaliżowało.
- Muszę przyznać, że masz bardzo dużo fanów. Oni ciągle tweet'ują o tym, jak bardzo cię kochają i uwielbiają twoje piosenki. Dobrze przejdźmy może już do twojej płyty. Zauważyłam, że pomimo tego iż robisz karierę za granicą w tym albumie masz trzy polskie utwory.
- Tak, mam polskie utwory, ponieważ nie chcę, żeby ludzie pomyśleli, że zapomniałam już o mojej ojczyźnie, że wyjechałam robić karierę i teraz będę udawać gwiazdeczkę z Londynu. To nie prawda, nie jestem taka. Nagrałam te utwory w naszym języku, bo chciałam, żeby każdy kto kupi moją płytę wiedział, że jestem Polką i wciąż o tym pamiętam.- wyjaśniłam z uśmiechem.
- Rozumiem. To bardzo dobry pomysł. Wytłumacz nam czemu ubrałaś się na czarno? Przecież to chyba wspaniale, że wydałaś płytę? A może masz swoją osobistą żałobę?
- Raczej to osobista żałoba. Brakuje tutaj pewnej osoby, która nie mogła być dzisiaj ze mną, ale żyje- uśmiechnęłam się.
- Dobrze to ostatnie pytanie. Jak już wiemy wydałaś już trzy teledyski. Czy masz zamiar nagrać jeszcze jeden do tej płyty?
- Raczej nie. Następny będzie dopiero, gdy będę nagrywała nowy krążek.
- Dziękuję za wywiad. Bardzo dobrze wypadłaś- wstała i uścisnęła moją dłoń. Poszła wraz z kamerzystami. Wtedy zaczęło się rozdawanie autografów i zdjęcia. Po 2 godzinach zostało już tylko około 10 osób. Zrobiłam jak z poprzednimi osobami zdjęcia i dałam autografy. Chciałam też wiedzieć co myślą o mnie i o mojej muzyce, więc poprosiłam ich, żeby posiedzieli jeszcze ze mną. Zgodzili się. Rozmawialiśmy o wszystkim. Na koniec powiedzieli mi, że myśleli, że będę inna, jak wszystkie gwiazdy. Wyjaśnili mi, że jestem zupełnym przeciwieństwem, liczę się z ich zdaniem, rozmawiam z nimi normalnie i poświęciłam im swój czas. Wszyscy się już rozeszli. Zostałam tylko z Jason'em i Adam'em. Manager poszedł coś załatwić, a ochroniarz został ze mną. Wstałam z sofy i zaczęłam zbierać wszystkie koperty z listami i torebki z prezentami. Schowałam wszystko do torby. Obróciłam się w stronę wyjścia, gdy zobaczyłam znajomą twarz. Od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Rzuciłam się w stronę dziewczyny. Przytuliłam się do niej.
- Daria, tęskniłam- powiedziałam nie puszczając jej z uścisku.
- Przepraszam Justyna, bardzo cię przepraszam. Powinnam cię wspierać, powinnam stać po twojej stronie, a nie po stronie Louis'a. Nie byłam dobrą przyjaciółką. Wybacz mi.- mówiła z żalem.
- Ja ciebie też przepraszam, tęskniłam. Chodźmy na nasze ulubione ciasto.- zachęciłam dziewczynę.- Adam niedługo wrócę. Zjadłyśmy ciasto i wypiłyśmy latte. Akurat gdy wychodziłyśmy z kawiarni leciała piosenka One Direction I Want. Parsknęłyśmy śmiechem. Ironia losu. Poszłyśmy na krótki spacer. Pogadałyśmy sobie o różnych ważnych dla nas rzeczach i rozeszłyśmy się do domu.
Spędziłam tydzień w Polsce. W sobotę i w niedzielę byłam w Szczecinie, poniedziałek spędziłam u rodziców, wtorek u dziadków, a w środę i w czwartek odwiedziłam Warszawę i Kraków. W piątek popołudniu wróciliśmy do Londynu. Rozpakowałam się i poszłam do pokoju Caroline. Siedziałyśmy i się wygłupiałyśmy. Co chwilę tańczyłyśmy. Ona jest cudowna, jest najbardziej wyluzowana z całej ekipy. Adam też, ale mniej, wiadomo, jak to ochroniarz, ale Jason to prawdziwy sztywniak. Ktoś zapukał do drzwi, wtedy właśnie biłyśmy się poduszkami. Caroline dostała tak mocno w twarz, że opadła na łóżko. Zaśmiałam się. Do środka wszedł Richard.
- Musisz się przygotować- oznajmił przeglądając koperty.
- Do czego?- zgarnęłam włosy z twarzy.
- Masz dzisiaj trening.- spojrzał na mnie zdumiony- jak mogłaś o tym zapomnieć? Przecież codziennie ci przypominałem.
- Dobra, już... idę się przebrać- przewróciłam oczami i poszłam do siebie. Przebrałam się w krótkie spodenki, koszulkę na krótki rękaw i korki. Spięłam włosy w kitkę i poszłam na naszą mini hale.
Mój trener najpierw zrobił mi 30 minutową rozgrzewkę. Myślałam, że padnę. Jak niby miałam grać, gdy byłam taka zmęczona? Na początku były rzuty karne, bo co innego miałam robić skoro nie miałam przeciwników?
- To jest bezsensu. Nie mam z kim grać, więc po co mam w ogóle ćwiczyć?- powiedziałam wkurzona.
- Bo wiem, że jesteś świetna w nogę, masz dużo pucharów, medali i nie chcę, żebyś zmarnowała swój talent.- oznajmił trener.- wracaj na boisko!- krzyknął za mną.
- Ta gra nie ma żadnego sensu! Nie będę grała sama!
- To może zmierzysz się ze mną?- usłyszałam głos, który już dobrze znałam. Obróciłam się
- Z tobą? Pfff... z przyjemnością- odpowiedziałam z ironią.
- Uważasz, że jesteś ode mnie lepsza?- spytał drwiąco.
- Kotku to, że grasz w jakimś klubie, nie oznacza, że jesteś najlepszy- parsknęłam śmiechem.
- Przekonajmy się- ściągnął bluzę i wszedł na boisko.- to co, kto strzeli najwięcej karnych?
- Proszę cię... przyszedłeś tutaj strzelać karne czy będziesz grał, jak człowiek?- zadrwiłam z niego i zabrałam mu piłkę. Biegłam w stronę przeciwnej bramki, na której szybko stanął Adam. Nie zniechęciło mnie to, wręcz przeciwnie, zmotywowało mnie to jeszcze bardziej. Podbiegłam i strzeliłam gola.- Ha! Tak się strzela gole!- zaśmiałam się z chłopaka.
- Okej- parsknął śmiechem. Przejął piłkę i pobiegł w stronę mojej bramki. Szybko zareagowałam i okiwałam go. Chciał mi odebrać piłkę, ale potknęłam się i upadałam. Louis się wystraszył i szybko do mnie podbiegł. Bez chwili namysłu rzuciłam się w stronę piłki.
- Frajer!- krzyknęłam za sobą i strzeliłam kolejnego gola. Tommo był już zdeterminowany, więc zaczął grać ze mną normalnie. Nie zwracał już uwagi na to czy jestem jego dziewczyną czy nie. Strzelił mi 2 gole. Wkurzona strzeliłam 2 kolejne. Na zmianę wymienialiśmy się golami. Było 7:7, kiedy wpadłam na niego i oboje się przewróciliśmy. Leżałam na nim. Nasze twarze dzieliły centymetry.- niezła jesteś- uśmiechnął się szeroko.
- Mówiłam.- zaśmiał się.- tak w ogóle to wpadłam na ciebie, bo nie miałam siły już grać, a nie chciałam przegrać- uśmiechnęłam się ciepło.
- Osz ty!- zaczął mnie łaskotać.
- Przestań hahahaha nie lubię łaskotek hahahhaha proszę Lou.- nie mogłam przestać się śmiać.
- Przyznaj, że jestem od ciebie lepszy w nogę!- nie przestawał.
- Nigdy!- krzyknęłam
- Sama tego chciałaś- teraz to on był na górze.
- Okej, okej powiem!- oparłam się na łokciach. Chłopak przestał mnie łaskotać. Siedział spokojnie w rozkroku nade mną. Rzuciłam się na niego i znowu leżałam na nim- chłopczyku, ty nawet w połowie nie jesteś tak dobry, jak ja- uśmiechnęłam się, dałam mu całusa w usta i wstałam z niego. Podałam mu dłoń, żeby pomóc mu wstać.- teraz chyba możemy się normalnie przywitać.
- Witam- przytulił się do mnie.
- Dobry wieczór. Miał pan mnie odwiedzić jutro. Czemu zmienił pan swoje plany?- spytałam z powagą.
- Bo bardzo się za panną stęskniłem panno Lol.
- Ciekawe, proszę pana, ciekawe.
- Wiesz ta powaga nie pasuje do sportowego stroju.
- Też tak właśnie pomyślałam.- parsknęliśmy śmiechem.- jak było w LA?
- Może być, a w Polsce?
- No wiesz wywiady, podpisywanie płyty i takie różne. Było nawet ok.
- Wiesz muszę już jechać. Wracam do Doncaster.
- Dopiero przyjechałeś- dodałam z żalem.
- 2,5 godziny temu- zaśmiał się.
- Serio? To my tyle graliśmy?- pytałam zdziwiona.
- Mhm. Ale na jutro mam dla ciebie niespodziankę.
- Jak masz dla mnie niespodziankę to nie mów mi tego dzień wcześniej, bo będę myślała jaką.- wytłumaczyłam mu udając smutną.
- Dobra, więc zapomnij o tym.- udawał, że mnie hipnotyzuje.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że próbujesz zahipnotyzować mnie skakanką?- zapytałam zdziwiona.
- Na innych to działa- spojrzeliśmy przez chwilę na siebie w milczeniu i parsknęliśmy śmiechem.
- Odprowadzę cię do drzwi- chwyciłam go za rękę i przeszliśmy do domu. Lou założył ubranie wierzchnie i buty.- do jutra- splotłam ręce na jego szyi
- Do jutra- objął mnie w talii. Złączyłam nasze wargi. Pocałunek nie trwał długo, bo za plecami usłyszałam chrząkanie. Zmieszany chłopak wyszedł. Poszłam w kierunku schodów.
- Powinieneś wyluzować. Jestem dorosła i wiem co robię. Dobranoc Jason.- weszłam na górę. Poszłam pod prysznic, zeszłam na dół coś zjeść, poszłam umyć zęby, sprawdziłam TT i poszłam spać.
____________________________________________________________
No i mamy 30 rozdział!
Jest nudny, bo nie mam weny. Przepraszam was ;c
Dziękuję za 2275 odsłon! ♥
Jak tam wasze mikołajki? Pochwalcie się co dostałyście. ;)
Już niedługo święta! W ogóle ich nie czuję ;c Dzisiaj u nas była burza śnieżna. Dziwnie się oglądało śnieg, wiatr i do tego jeszcze się błyskało.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
KOCHAM WAS! ;*
Rozdział fajny, czasami takie są potrzebne ;) A co do pogody, to zbliża się Syberia :p Pozdrawiam i życzę weny xD
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńJak dobrze pójdzie to jutro, ale nic nie obiecuję.
OdpowiedzUsuń