Dojechaliśmy na lotnisko. Załatwiłam formalności i poszłam po kawę z automatu. W ogóle nie spałam więc byłam bardzo senna. Wypiłam kubek i przyleciał mój samolot. Bez większego entuzjazmu wsiadłam na pokład. Usiadłam wygodnie w fotelu i zatkałam mocno uszy. Przy starcie zawsze mnie bolały. Wzbiliśmy się w powietrze. Powieki robiły się coraz cięższe. W końcu opadły mi na oczy i zasnęłam. Obudziły mnie fanfary i bicie braw przez pasażerów, którzy cieszyli się ze szczęśliwego dotarcia do celu. Ze sztucznym uśmiechem wysiadłam z samolotu i poszłam po bagaż. Chwyciłam walizkę i szłam w kierunku parkingu.
- Hej Just!- usłyszałam męski głos. Obróciłam się.
- Hej...
- David, spotkaliśmy się kiedyś w barze.
- Racja. Nie mam czasu teraz na pogaduchy. Może kiedy indziej.
- To zobaczymy się jutro? W tym samym barze?
- Zastanowię się.
- To o 16, jak nie przyjdziesz to trudno.
- Okej- powiedziałam i szybko poszłam na parking w nadziei na złapanie taksówki. - Jason!- krzyknęłam i rzuciłam się na manager'a.- co ty tu robisz?
- Przyjechałem po ciebie.
- No to wiem, ale skąd wiedziałeś?
- Louis do mnie przedzwonił i jestem. Bał się o ciebie.
- Jedziemy?- spytałam nie zważając na ostatnie zdanie.
- Proszę- wyciągnął rękę po walizkę. Chwycił ją i ostrożnie schował do bagażnika. Następnie otworzył mi drzwiczki. Wsiadłam i zapięłam pasy. Richard szybko zajął miejsce kierowcy i odpalił silnik. Pojechaliśmy do domu. Rozpakowałam się, wzięłam głęboką kąpiel i poszłam spać. Byłam tak wykończona, że nie miałam pojęcia jak ja wytrzymałam tyle bez snu.
NASTĘPNEGO DNIA
Obudziłam się przez głupi budzik. Nie miałam ochoty wstawać. Za oknem padał deszcz i wiał silny wiatr. Od razu było widać, że jest nie przyjemnie zimno i zbliża się zima. Jedyne co mnie w zimę cieszyło to święta i to, że miałam niedługo urodziny. Po 10 minutach leżenia w łóżku i gapieniu się w sufit wstałam. Zaścieliłam łóżko i ubrałam się w ciepłe dresy, związałam włosy w koczka i poszłam do łazienki. Zeszłam na dół na śniadanie. Na stole zauważyłam dwa tosty z serem i pomidorem posypane oregano obok stał kubek herbaty z unoszącą się nad nim parą. Uśmiechnęłam się do siebie i zjadłam śniadanie. Na blacie leżał liścik:
" Pojechałem załatwić ci parę wywiadów i zarezerwowałem studio nagraniowe na jutro. Będziesz miała kolejny utwór. Jason"
Odłożyłam kartkę na miejsce i wstawiłam naczynia do zlewu. Poszłam do siebie i chwyciłam za laptopa. Weszłam na fb. Nic ciekawego się tam nie działo, więc przeszłam do Twitter'a. Napisałam krótki post i filmik związany z Max'em, którego poznałam podczas pobytu w Los Angeles. Przeglądałam po kolei wszystkie posty i zobaczyłam post Lou.
*Jestem najgłupszym facetem na całym świecie. Straciłem najlepszą dziewczynę, jaką znałem. Zawsze wszystko psuję. Hazza rzyga po wczorajszym. Jeszcze jeden dzień do teledysku Story Of My Life. x*
Postanowiłam odpisać mu.
*Może to ta laska jest aż tak głupia?*
Natychmiastowo dostałam odzew.
*Z nią jest wszystko ok, tylko nie rozumiem, jak mogłem pozwolić jej odejść*
*Jak kocha to wróci ;)*
*W piątek :)*
Uśmiechnęła się i wyłączyłam laptopa. Wzięłam jakąś przypadkową książkę i zaczęłam ją czytać. Książka była ciekawa, ale nie miałam ochoty na dalsze czytanie. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 3 po południu. Przypomniałam sobie wczorajsze spotkanie z David'em. Chwilę zastanawiałam się czy na nie iść. Stwierdziłam, że nie mam nic innego do roboty, więc przebrałam się, zrobiłam lekki make-up i rozpuściłam włosy. Wzięłam torebkę i potrzebne rzeczy. Nie chciało mi się jechać samochodem i stać w korkach, więc postanowiłam się przejść na przystanek. Nie był to dobry pomysł. Czułam, że ktoś mnie śledzi. Przyspieszyłam kroku. Po 10 minutach szybkiego marszu doszłam na przystanek. Nie musiałam długo czekać. Zaraz po odsapnięciu przyjechał tramwaj. Wsiadłam pospiesznie do niego i skasowałam bilet. Dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam i prawie wbiegłam do baru. Zauważyłam przystojnego bruneta siedzącego przy stoliku. Od razu pożałowałam tego, że tutaj przyjechałam. Szybko obróciłam się do wyjścia, gdy ktoś powiedział do mnie.
- Gdzie się tak śpieszysz Just?
- Ooo... Ed... siema- przywitałam rudzielca.
- Więc?- spytał patrząc na mnie z miną, która mówiła "nie odpuszczę ci tego pytania"
- Szukałam Niny. Myślałam, że jest z tobą.- skłamałam.
- Eee błąd- krzyknął- przyszłaś tu spotkać się z tamtym chłopakiem- wskazał palcem na David'a- ale chcesz być fair wobec Louis'a, bo wciąż go kochasz i dlatego chcesz wyjść.
- Skąd to wiesz?- patrzyłam na kudłacza z wielkimi oczyma.
- Jestem przyjacielem Harry'ego, więc to co wie on ja też wiem.- wzruszył ramionami.- a poza tym wszystkie media trąbią o waszym spotkaniu w LA na boisku czyli ogólnie o waszej kłótni.
- Znowu?!- spytałam załamana.
- Niestety. Dobrze, że ja nie mam waszych problemów.
- Dobra ja stąd spadam.- chciałam już wyjść. Chwycił mnie za ramię
- Czekaj. Posiedzisz sobie ze mną i moim znajomym.
- Nie Ed, nie będę siedziała z David'em- powiedziałam błagalnym tonem.
- Nie jego miałem na myśli Just.- zaśmiał się.
- Więc kogo?- spojrzałam na niego pytająco.
- Już jestem... o widzę, że nie traciłeś czasu.- uśmiechnął się szatyn, który właśnie wszedł do baru.
- Jego- wskazał głową na chłopaka.
- Nathan- wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Justine- uścisnęłam jego dłoń.
- Więc skoro już się znacie to usiądźmy do stolika.
- Nie, nie, nie. Ed nie mogę tam iść.- spojrzałam na chłopaka z wyrzutem.
- Zaraz to załatwię. A wy... schowajcie się gdzieś na chwilę.- odszedł od nas i poszedł w kierunku siedzącego David'a. Chwyciłam Nathan'a za rękę i schowaliśmy się za filarem.
- O co chodzi? Czemu się chowamy?
- Byłam umówiona z tamtym kolesiem, ale nie miałam ochoty na jego towarzystwo.
- Rozumiem. A na moje masz?- zapytał cwaniacko.
- To się jeszcze okaże.
- Droga wolna- oznajmił rudzielec. Wyszliśmy z ukrycia i poszliśmy do stolika. Ed i Nathan zamówili sobie czystą, a mi drinka.
- Może zadzwonimy po Ninę? Będzie chyba weselej. Ona zawsze palnie coś głupiego.
- Jak chcesz.- powiedział obojętnie Sheeran. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam po przyjaciółkę. Zgodziła się. Poszłam na chwilę do toalety. Gdy podeszłam do naszego stolika zobaczyłam tylko Nathan'a.
- Gdzie Ed?- spytałam zbita z tropu.
- Wyszedł gdzieś z Niną.
- I zostawił ciebie samego?
- No nie samego. Przecież jestem tu z tobą- uśmiechnął się cwaniacko.
- Oczywiście- zaśmiałam się.
- Gratuluję ci tylu wygranych na ostatniej gali.
- Bardzo dziękuję. Chyba konkurowałam z wami w jednej kategorii?
- W trzech- poprawił mnie.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że będę nominowana.
- Przepraszasz mnie za to, że wygrałaś?- zaśmiał się.
- Chyba tak.
- The Wanted wygrało już dużo razy jakieś tam nagrody więc nie przejmuj się.- przykrył swoją dłonią moją dłoń. Spojrzałam się na jego rękę.- przepraszam.- natychmiast ją zabrał.
- Nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek.
- Rozumiem. Zagalopowałem się. Przepraszam.
- Nie możliwe...
- Co?
- Jesteś identyczny jak mój przyjaciel. Ciągle byś przepraszał.
- To źle?
- Nie za bardzo- uśmiechnęłam się. Później rozmowa się dalej kleiła. Trochę o muzyce, trochę o paparazzi i o fanach oczywiście wspomnieliśmy też o moim ojczystym języku. Zdziwiło mnie to czemu Nina i Ed tak długo nie wracają. Wyciągnęłam telefon, żeby napisać sms'a do blondynki. Wtedy weszła z rudym do środka. Kipiała złością.
- Just jedziesz ze mną?- spytała chłodno.
- Okej. Lepsze to niż jazda tramwajem- wstałam i chwyciłam torebkę. Wyjęłam z niej pieniądze i położyłam je na stół.
-Spotkamy się jeszcze?- spytał szatyn.
- Na pewno- posłałam mu ciepły uśmiech i wyszłam z baru.- powiesz mi dlaczego jesteś taka wściekła?!- zwróciłam się do Nesbitt.
- Bo zerwałam z Ed'em!
- To ty z nim byłaś?
- Tak byłam z nim i zniszczyłam naszą przyjaźń! Jestem taka głupia! Nie dałam rady oprzeć się jego debilnym zalotom!
- Uspokój się!
- Dobra mniejsza o to- wsiadła do samochodu. Również wsiadłam.- lepiej mi mów co jest pomiędzy tobą a Nathan'em.- odpaliła samochód i ruszyła.
- Nic nie ma pomiędzy nami. Poznałam go dwie godziny temu, a poza tym...- spuściłam głowę- ja wciąż kocham Louis'a.
- Dziewczyno zapomnij o nim. Jak możesz go kochać skoro zerwaliście?
- Jak można przestać kogoś kochać w dwa dni, skoro wcześniej kochałaś kogoś bez opamiętania? Jeżeli po jednym dniu już kogoś nie kochasz, to wcale nie była miłość, tylko zauroczenie.
- Ale świat nie kończy się na jednym facecie. Nie będziesz go chyba kochała przez całe życie?
- Tego nie wiem.
- Przestań już o nim tyle myśleć. Zaraz znajdzie sobie nową laskę, a ty nadal będziesz go kochać.
- Nie pomagasz mi Nina.
- Uświadamiam ci co się w okół ciebie dzieje, ale ty nie chcesz tego przyjąć do wiadomości.
- Możesz już przestać?!
- Przestać mówić ci, żebyś zapomniała o tym dupku?!
- To, że tobie nie wyszło z Ed'em to nie znaczy, że każdy facet jest dupkiem! Poza tym nie dziwie się, że z tobą zerwał skoro według ciebie nie ma czegoś takiego jak miłość! Wysiądę tutaj!- dziewczyna zatrzymała samochód, a ja szybko wyszłam z niego i poszłam w stronę willi.
- Siema Jason!- krzyknęłam wchodząc do domu.
- Masz jutro trzy wywiady, a pojutrze wyjeżdżamy do Afryki. Będziesz pomagała biednym dzieciom.
- Czyli mogę całą wypłatę oddać innym?- spytałam z radością.
- Tak.- odpowiedział popijając kawę. Pobiegłam na górę. Rzuciłam się na łóżko i napisałam na TT.
*Jutro mam trzy wywiady, a pojutrze jadę pomagać dzieciom! ;) Czy to nie wspaniałe? Szczegóły wywiadów przekaże wam jutro z samego rana. Dobranoc xx*
Postanowiłam też napisać do rodziców. Bardzo się cieszyli. Napisałam do Liam'a
*Siemanko zgadnij kto pojutrze jedzie do Afryki ;)*
*Serio jedziesz do Afryki? :o*
*Tak! :D*
*Pff... już tam byłem*
*Ej no pomogę dzieciom rozumiesz? :) Jacie jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi :)*
*To wyobraź sobie szczęście tych dzieci :D*
*Dobra ja dzwonię do Darii. Paa x*
*Pa xx*
Wybrałam numer Darii i zadzwoniłam.
- Hej ty jeszcze w LA?
- Tak. Jutro wracam do Polski.
- Jak tam z Zayn'em?
- No... jesteśmy parą!- krzyknęła ze szczęścia.
- Szczęścia wam życzę.- powiedziałam radośnie.
- Wszystko ok? Brzmisz, jakbyś była pijana.
- Nie jestem pijana.- powiedziałam naburmuszona.
- No ładnie. Dopiero zerwałaś z Lou i już się staczasz.- powiedziała żartobliwie.
- Proszę nie zaczynajmy tego tematu. Wiesz gdzie pojutrze jadę?
- Gdzie?
- Do Afryki!
- Jak to? Przecież po jutrze jest piątek! Obiecałaś Louis'owi, że wrócicie do siebie w piątek!
- Daria ja do niego nie wrócę.- powiedziałam prawie szeptem.
- To po co mu robisz nadzieję?!
- Ja mu nie robiłam nadziei! Sam sobie to wymyślił!
- Nie sądziłam, że jesteś taka!
- Taka czyli?
- Obiecujesz coś, a nie dotrzymujesz słowa.
- Przecież nie będę z nim tylko dlatego, że to obiecałam. Źle nam się układa. Jesteśmy szczęśliwsi bez siebie.
- Może ty jesteś szczęśliwsza- powiedziała z pretensją.
- Dlaczego każdy, z kim rozmawiam wchodzi zawsze na temat Louis'a? Przecież zerwaliśmy.
- Zrobiliście sobie przerwe.- poprawiła mnie.
- To to samo co zerwanie.
- Tylko dla ciebie to jest zerwanie.
- Widzę, że nie mogę już na ciebie liczyć... szkoda.- oznajmiłam smutno.
- Przepraszam...- rozłączyłam się. Nie chciałam jej dłużej słuchać. Najpierw Nina mi trajkocze o Louis'ie i teraz Daria. Już nie wiem sama z kim mogę normalnie porozmawiać. Położyłam się na łóżko i patrzałam w sufit kiedy przyszedł do mnie sms. Pewnie Daria chce mnie przeprosić. Mam ją teraz gdzieś. Odkąd zaczęła chodzić z Zayn'em zrobiła się dziwna. Odblokowałam telefon i przeczytałam wiadomość.
*Kiedy następne spotkanie? ;)*
Nie wiedziałam kto do mnie pisze. Przecież to nie może być David. Nie ma mojego numeru. Postanowiłam odpisać.
*Nathan?*
Bardzo szybko dostałam odpowiedź.
*Tak. Sorry zapomniałem się podpisać :)*
*Nic nie szkodzi ;)*
*Więc kiedy? :D*
*Nie wiem. Jutro mam dużo wywiadów i jeszcze jadę do studio nagrać nowy singiel, a pojutrze wyjeżdżam więc nie wiem kiedy możemy się spotkać :c*
*Gdzie wyjeżdżasz? :(*
*Do Afryki, ale niedługo wrócę ;) Nie smuć się :)*
*Jak mam się nie smucić skoro najpiękniejsza dziewczyna jaką znam wyjeżdża? :(*
*Przesadzasz :) Idę już spać. Dobranoc ;)*
*Dobranoc x*
Odłożyłam telefon i poszłam się umyć. Wzięłam długi prysznic. Umyłam włosy i jeszcze wilgotne zaplotłam w warkocza. Ubrałam cieplutką piżamkę i gruby szlafrok. Zeszłam na dół. Weszłam do kuchni.
- Czemu jeszcze nie śpisz?- spytałam mężczyznę.
- Jakoś nie jestem śpiący.- oznajmił przeglądając papiery. Usiadłam na krześle.
- Co robisz?- spytałam patrząc na stos papierkowej roboty.
- Ustalam kiedy będziesz miała możliwość nagrania swojej debiutanckiej płyty. Czyli układam ci grafik.- uśmiechnął się blado dalej przewracając kartkami.
- Nie znoszę grafików- westchnęłam ciężko.
- Przyzwyczaisz się.- powiedział spokojnie.
- Nie pocieszasz mnie- zaśmiałam się.
- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Masz napisaną już piosenkę?- tym razem spojrzał w moją stronę.
- Brakuje mi ostatniej zwrotki, ale jutro ją napiszę.
- Dasz radę?- spojrzał z niedowierzaniem.
- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo- powtórzyłam jego słowa.
- Pokażesz mi ją?- zaśmiał się.
- Ok.- wstałam.
- Gdzie idziesz?- krzyknął za mną.
- Po piosenkę- odkrzyknęłam. Podeszłam do torebki, którą zostawiłam na korytarzu. Wyjęłam z niej mały notatnik. Przyszłam z nim do kuchni i usiadłam na poprzednim miejscu.- trzymaj- podałam mu otwarty dziennik na piosence. Przeczytał.
- Dobra jest. Przemawia do mnie.- oddał mi notes.
- Dzięki. Pójdę już spać. Dobranoc Jason.- wstałam i wyszłam. Weszłam na górę. Położyłam się spać.
NASTĘPNEGO DNIA
Obudziłam się o 5 rano. Całą noc śniły mi się koszmary. Wstałam, ubrałam się, zrobiłam make-up, rozpuściłam warkocza i weszłam na TT. Dowiedziałam się, że Liam, Harry, Zayn i Naill są w Londynie, a Lou w Doncaster. Zobaczyłam też tweet'a Nathan'a
"Poznałem niesamowitą dziewczynę! Jest najpiękniejsza na całym świecie (bez obrazy drogie panie) :)"
Zrobiło mi się głupio. Chyba zrobiłam chłopakowi nadzieję. Niepotrzebnie. Na razie nie chcę mieć chłopaka. Wyłączyłam Twitter'a i zeszłam na dół. Zrobiłam śniadanie gofry z bitą śmietaną. Zszedł na dół Jason.
- Miło, że zrobiłaś śniadanie- posłał mi ciepły uśmiech.
- Spoko- wstałam i podeszłam do zlewu z brudnymi naczyniami. Napełniłam go ciepłą wodą i włożyłam do niego talerze. Chwyciłam za gąbkę i nalałam na nią płyn. Zaczęłam powoli zmywać.
- Just mam do ciebie jedno pytanko...
- Śmiało- zachęciłam go nie przerywając czynności.
- Co się stało z moim kwiatkiem, który stał koło sypialni?
- Ammm...- zaczerwieniłam się.- nic takiego....- parsknęłam śmiechem.
- Louis tu nocował?
- Tak, ale tylko raz i wtedy...wpadłam na tego kwiatka i go przewróciłam i ziemia się wysypała i chyba go uszkodziłam- przygryzłam wargę.
- Okej. Odkupisz mi drugiego- powiedział spokojnie. Zaśmiałam się. - dawaj szybciej, bo musimy zaraz jechać- pospieszył mnie i poszedł do garażu. Szybko chwyciłam torebkę, założyłam buty i kurtkę. Wsiadłam na miejsce pasażera i pojechaliśmy. Pierwszy wywiad wszystko ok, drugi też, ale trzeci to w ogóle jakaś porażka. Prowadzący wymyślał pytania na spontanie. Oczywiście po każdym udzielonym wywiadzie zaśpiewałam piosenkę i rozdawałam autografy. Później prędko jechaliśmy do studio. Nie obyło się bez korków. Spóźnieni wparowaliśmy do środka. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Niall'a i Harry'ego. Od razu rzuciłam się na blondasa.
- Niall- przytuliłam się mocno do niego.
- Też się cieszę Just.- zaśmiał się i przytulił mnie mocniej.
- A ja?- spytał smutno Harry.
- Co?- spojrzałam na niego.
- Mnie już nie przytulisz?- patrzał na mnie z wielkimi oczyma.
- A mam za co?
- A Niall'a masz za co przytulać?- podszedł bliżej mnie.
- Może mam...- rozłożył szeroko ręce. Przytuliłam go.- nie ma z wami chyba Lou?
- Nie. Jest z rodziną.- odpowiedział Niall.
- Dobra ja już muszę iść. Muszę dokończyć piosenkę.- przewróciłam oczami.
- Okej. Szkoda.- powiedział smutno Hazza i przytulił mnie.
- Musimy się spotkać i wyjść w szóstkę na miasto- dodał Horan przytulając mnie.
- Jak to w szóstkę?- spytałam zdziwiona.
- No, ja, Hazza, ty, Liam, Zayn i Louis. Tak jak kiedyś.- wytłumaczył mi.
- Jeszcze zobaczymy. Pa- pomachałam im i weszłam do sali nagraniowej.
- Just dokończ piosenkę i jak już skończysz to mnie zawołaj.- oznajmił Jason.
- Dobra- wzięłam notatnik i siedziałam wpatrzona w tekst. Nic mi nie wchodziło do głowy. Pośpiewywałam sobie odpowiednie słowa. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do środka.- Jason nie jestem jeszcze gotowa- powiedziałam zrezygnowana.
- To może ci pomogę?- usłyszałam inny głos niż oczekiwałam. Obróciłam się.
- Nathan? Co ty tutaj robisz?
- Nagrywaliśmy nowy utwór kiedy przypomniałem sobie, że też masz tu być, a to jedyna okazja, żeby cię zobaczyć w tym tygodniu. Więc pokaż nad czym tyle myślisz.- usiadł obok mnie.
- Who says you're not star potential?
Who says you're not presidential?
Who says you cant be in movies?
Listen to me
Listen to me i dalej nie mam bladego pojęcia.
- Może- chwycił gitarę- Who says you don't pass the test?
Who says you can't be the best?
Who said?
Who said?
Won't you tell me who said that?
Yeeeaah
Who says?
- Wow dobry jesteś- powiedziałam radośnie.
- Zaśpiewaj to.- pokazał mi tekst piosenki. Zaśpiewałam. Przyszedł Jason i Nathan wyszedł. Kazał mi zaśpiewać piosenkę. Powiedział, że jest dobra i możemy już nagrywać. ( http://www.youtube.com/watch?v=JlHHJ2-AIzM )
- I wouldn't wanna be anybody else
Heey
You made me insecure
Told me I wasn't good enough
But who are you to judge?
When you're a diamond in the rough
I'm sure you got some things
You'd like to change about yourself
But when it comes to me
I wouldn't want to be anybody else
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
I'm not beauty queen
I'm Just beautiful me
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
You've got every right
To a beautiful life
Come on
Who says?
Who says you're not perfect?
Who says you're not worth that?
Who says you're the only one that's hurting?
Trust me
That's the price of beauty
Who says you're not pretty?
Who says you're not beautiful?
Who says?
It's such a funny thing
How nothing's funny when it's you
You tell'em what you mean
But they keep whiting out the truth
It's like a work of art
That never gest to see the light
Keep you beneath the stars
Won't let you touch the sky
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
I'm not beauty queen
I'm just beautiful me
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
You've got every right
To a beautiful life
Come on
Who says?
Who says you're not perfect?
Who says you're not worth that?
Who says you're the only one that's hurting?
Trust me
That's the price of beauty
Who says you're not pretty?
Who says you're not beautiful?
Who says?
Who says you're not star potential?
Who says you're not presidential?
Who says you cant be in movies?
Listen to me
Listen to me
Who says you don't pass the test?
Who says you can't be the best?
Who said?
Who said?
Won't you tell me who said that?
Yeeeaah
Who says?
Who says?
Who says you're not perfect?
Who says you're not worth that?
Who says you're the only one that's hurting?
Trust me
That's the price of beauty
Who says you're not pretty?
Who says you're not beautiful?
Who says?
Who says you're not perfect?
Who says you're not worth that?
Who says you're the only one that's hurting?
Trust me
That's the price of beauty
Who says you're not pretty?
Who says you're not beautiful?
Who says?
Wszyscy w sali zaczęli bić brawo i moi pomocnicy też. Ucieszyłam się. Wyszliśmy ze studio i pojechaliśmy do domu. Weszłam do środka, zjadłam kanapkę i usiadłam obok Richard'a.
- Kiedy nagrywamy teledysk?
- Już jest nagrany.
- Jak to?- spojrzałam na niego pytająco.
- Normalnie twoje nagranie w studio to jest teledysk. Jutro będzie przesłany.
- Okej... idę już spać. Jestem zmęczona. - wstałam i od razu poszłam spać.
_______________________________________________________________________________
Nie mam pomysłu na nowy rozdział. Nie chce mi się produkować znowu o tych komentarzach bo i tak macie to gdzieś. Już nie wiem czy z 10 czytelniczek zrobiły mi się 2 czy 3 które naprawdę czytają tego bloga. Nie chcę was stracić przez pisanie "komentujcie, komentujcie" ale ja wam nie każe pisać nie wiadomo jakich komentarzy wystarczy tylko ".,-(;)" czyli znaki interpunkcyjne.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Super!!! Czekam na kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuńŚwietne ;) I... Nathan <3 Czekam na następny rozdział i życzę weny ^^
OdpowiedzUsuńświetne ")
OdpowiedzUsuńŚwietne... ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie-----> http://zmysloneopowiadanie.blogspot.com/