sobota, 21 września 2013

17

Daria odepchnęła mnie lekko i spojrzała mi w oczy.
- Ej mała, nie płacz- przyciągnęła mnie do siebie- przecież się jeszcze zobaczycie. To nie koniec świata. Może tak za nim się stęsknisz, że mu powiesz o tym, że wracasz do Londynu. Prędzej czy później będziesz musiała to zrobić.- oderwałam się szybko od przyjaciółki, by spojrzeć jej w oczy.
- Skąd wiesz, że wracam do Londynu?- spytałam, a po moich policzkach nadal spływały łzy. Dziewczyna milczała.- Skąd wiesz, że wracam do tego cholernego Londynu?!- ponowiłam pytanie.
- Jason mi powiedział, jak się upił- na jej twarzy pojawił się smutek.- widzę, że mi też nie chciałaś o tym powiedzieć- spuściła wzrok.
- Chciałam ci to powiedzieć, ale na spokojnie. Jak wreszcie byśmy spędziły te ostatnie dni razem, jak dawniej.
- Wiesz co chodźmy już. Jest po 10, a przed nami jeszcze 2 godziny drogi.-dziewczyna wyciągnęła rękę przed siebie, a ja z uśmiechem ją chwyciłam. Co prawda nie przyjaźnie się z Darią od przedszkola, lecz od 2 lat, ale czuję, że ona jest dla mnie jak siostra. Wsiadłyśmy do samochodu. Przyjaciółka podkręciła ogrzewanie. Ściągnęłyśmy kurtki i rzuciłyśmy je i nasze torebki na tył. Włączyłyśmy głośno radio i śpiewałyśmy. Daria, gdyby wyćwiczyła głos w gimnazjum tak, jak ją prosiła nauczycielka to śpiewałaby tak samo, jak ja. Po naszych ulubionych piosenkach leciała jakaś nudnawa więc przyciszyłyśmy radio. Przekręciłam regulatorem głośności, tak aby było słychać lekko piosenkę.
- Kiedy zamierzasz powiedzieć Louis'owi, że wracasz do UK?- pytała nie spuszczając wzroku z jezdni.
- Nie wiem. To się okaże. W niedzielę mam powrót i w poniedziałek od razu zaczynam teledysk do debiutu z Amielia Lily. Zdjęcia do video będą trwały tydzień, później premiera i różne wywiady. Nie wiem kiedy będę miała czas, aby przekazać mu tę informację.- wzruszyłam ramionami, a na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Będziesz miała dużo czasu, żeby mu o tym powiedzieć. Mogłaś wczoraj, przedwczoraj albo w dzień, w którym tutaj przyleciał. Nie rozumiem cię. Kochasz Lou ale go oszukujesz. Czy ty naprawdę go kochasz?- tym razem spojrzała w moją stronę.
- Kocham go Daria. Inaczej nie płakałabym gdy wyjeżdżał, inaczej nie cieszyłabym się gdy tutaj przyleciał, nie pojechałabym z nim do moich rodziców. Sama nie wiem czemu go oszukuje. Nie zasługuje na to. Dlatego powiem mu o tym, jak będzie właściwa pora- powiedziałam patrząc się na nią. - mam nadzieję, że szybko mu o tym powie.- spuściłam głowę- Niedługo on wyjedzie do LA. W sumie to w poniedziałek będzie wyjeżdżał, więc jakoś wtedy mu powiem.
- A Liam wie, że wracasz?- spytała miłym tonem.
- Nie. Wiesz tylko ty, Jason i Amelia.- zaczął mi dzwonić telefon. Szybko rzuciłam się na tyły i wyciągnęłam z torebki telefon.
- Halo?- spytałam niepewnie, bo nie zdążyłam sprawdzić kto to.
- Just masz samolot w sobotę, bo musimy załatwić jeszcze papiery. Przylecę po ciebie. Zaraz wyślę ci wiadomość z informacją o której.- powiedział zmachany Jason.
- Jason nie musisz po mnie przylatywać dam sobie radę sama. Co się dzieje? Czemu tak dyszysz?- pytałam z niepokojem.
- To nic takiego Just....- nagle coś nam przerwało. Przerażona wybrałam numer do Liam'a. Jak zawsze odebrał po 2 sygnałach.
- Halo?- powiedział zachrypnięty.
- Liam możesz sprawdzić co u Jason'a? Bo mam złe przeczucia. Proszę cię Liam to pilne!- krzyczałam do chłopaka.
- Just wiesz która godzina?
- Liam błagam! Będę ci dłużna do końca życia! Proszę sprawdź to! Natychmiast!- wtedy już się darłam na chłopaka.
- Dobra, już idę Zaaaaayn!- rozłączył się. Daria patrzała na mnie pytająco. Opowiedziałam jej o mojej rozmowie z Jason'em i z Liam'em. Była prawie tak samo przerażona jak ja. Patrzałam nerwowo na telefon. Dziewczyna dzielnie jechała dalej. Zadzwoniłam do Liam'a. Miałam już dość czekania.
- Do kogo dzwonisz?- spytała spanikowana Daria.
- Do Liam'a.- minęły 2 sygnały, a przyjaciel dalej nie odbierał.- Nie odbiera.- powiedziałam przerażona.
- Spróbuj do Zayn'a- podpowiedziała skupiając się na drodze.
- Okej.- wyszukałam czarnuszka w kontaktach. Kliknęłam na zieloną słuchawkę. Ten odebrał po 3 sygnałach.
- Jednak zdecydowałaś się do mnie wrócić?- zażartował chłopak.
- Zayn! Gdzie jest Liam?!- byłam poirytowana dziwnym poczuciem humoru mojego kolegi.
- Jest obok mnie. Nie denerwuj się tak.
- Jak mam się nie denerwować?! Przecież nie wiem co się dzieje z Jason'em!- zaczęłam krzyczeć na chłopaka.- gdzie jesteście?- zapytałam trochę spokojniej.
- Idziemy do domu Jason'a. Dokładnie jesteśmy przy piątej willi od naszego domu.- wytłumaczył mi "miło".
- Proszę, jak się czegoś dowiecie to zadzwońcie do mnie.- powiedziałam zrezygnowana.
- Obiecuję Justine. Przepraszam.- słychać było skruchę w jego głosie.
- Ja też przepraszam Zayn- ciężko mi było cokolwiek z siebie wydusić. Rozłączyłam się, a Daria miała zagubioną minę.- idą do domu Jason'a, jak dojdą to zadzwonią.- powiedziałam od niechcenia. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu odebrałam.
- Zayn? Wiesz już coś?- spytałam z nadzieją.
- Yyy pudło. To ja Lou.- zrobiło mi się strasznie wstyd. Co on mógł sobie pomyśleć?
- Przepraszam kochanie, ale czekam na ważny telefon od Zayn'a albo Liam'a. Jesteś już w UK?- spytałam spokojnym tonem patrząc przez okno.
- Tak właśnie wylądowałem. Zaraz ma po mnie przyjechać Harry z Niall'em. Jesteś już w domu?- spytał niepewnie.
- Nie jeszcze. Czemu pytasz?
- Jak dojedziesz to nie wychodź z domu sama. Eleanor poleciała do Polski. Ona jest nieobliczalna. Pamiętaj nie wychodź nigdzie sama.- powiedział  stanowczo.
- Lou muszę ci coś powiedzieć...
- Przepraszam skarbie, ale muszę już kończyć. Porozmawiamy niedługo obiecuję.
- Ok. I love you.- powiedziałam zrezygnowana.
- Kocham cię- szybko się rozłączył. Po 5 sekundach zadzwonił Zayn.
- Co się dzieje?- spytałam.
- Znaleźliśmy Jason'a...
- Jak się czuje? Jest cały?- przerwałam chłopakowi.
- Jason został pobity Justine.- powiedział smutno.
- Że co?!- wydarłam się na cały głos.
- Justine, on dostał butelką w głowę. Zabrała go karetka. Jest w ciężkim stanie. Liam zadzwonił do jego rodziny. Oni się nim zajmą. My właśnie wracamy do domu.-ciągnął smutnym tonem czarnuszek.
- Matko....- zakryłam usta otwartą dłonią.
- Nie przejmuj się Justine. On był pijany. Prawdopodobnie zalazł komuś za skórę i ten postanowił mu się odpłacić. Nie chcieli nam powiedzieć kiedy dojdzie do siebie.
- Rozumiem Zayn. Trzymajcie się. Dojdźcie bezpiecznie do domu.
- Just nie martw się jego stanem na pewno...
- Pa chłopcy- szybko się rozłączyłam.
- Co się dzieje Justyna?- pytała Daria.
- Jason dostał butelką w głowę, leżał nieprzytomny gdy go znaleźli i jest w ciężkim stanie.- bawiłam się palcami u rąk. Daria chyba widziała, że nie mam ochoty na dalsze rozmowy na ten temat i nie mówiła nic przez całą drogę. Zamyślona patrzałam przez przednią szybę. Czułam się tragicznie. Daria zaparkowała na swoim podjeździe.
- Przesiadka- uśmiechnęła się do mnie.
- Zostań u mnie dzisiaj na noc. Nie chcę być sama.- powiedziałam nie patrząc na przyjaciółkę i siedząc ciągle w tej samej pozycji. Bez słowa odpaliła silnik i wycofała z podjazdu. Ruszyłyśmy w stronę mojego mieszkania. Wysiadłyśmy i pojechałyśmy windą do góry. Po dłuższym czasie szukania kluczy w torebce znalazłam je. Przekręciłam je i weszłyśmy do środka. Pierwsze co zrobiłam to szczelnie zamknęłam drzwi na wszystkie zamki. Nadal panowała cisza. Poszłam do kuchni i wzięłam leki. Przeszłam do sypialni i dałam Darii parę moich rzeczy, żeby miała w co się ubrać.
- Zrobię kolację.- oznajmiła przyjaciółka. Kiwnęłam lekko głową "mówiąc tak". Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do szafy wyjąć piżamę. Ujrzałam na półce wszystkie ciuchy Lou. Pojechał z pustą walizką? Poszłam pod szybki prysznic i przyszłam do kuchni na kolację. Daria przygotowała pierogi z mięsem, które zawsze robiłyśmy gdy u siebie spałyśmy. Na mojej twarzy w końcu pojawił się uśmiech. Przytuliłam się do niej.
- Pamiętaj, że ty i moja rodzina zawsze będziecie na pierwszym miejscu.
- Tak samo, jak ty dla mnie. Chodźmy jeść.- odeszłam od niej i poszłyśmy na kanapę. Włączyłyśmy program muzyczny i zajadałyśmy się pierogami. Zaczęła lecieć nasza ulubiona piosenka Lady Gaga- Applause. Zaczęłyśmy tańczyć, jak za dawnych czasów. Daria poszła pozmywać naczynia, a ja poszłam pościelić łóżko. Wchodząc do pokoju od razu rzuciły mi się w oczy dwa bukiety tulipanów i moje zdjęcia z Lou. Nawet nie zauważyłam kiedy postawił mi drugie zdjęcie. Jedno było, jak dawaliśmy sobie buziaka, a drugie, jak razem sobie robiliśmy sweet photo. Uśmiechnęłam się i przyszła Daria. Gadałyśmy, jak zawsze o naszych problemach. Zdecydowałam, że wrócę wcześniej do Londynu, a jutro odwiedzę dziadków i rodziców. Przyjaciółka, jak wcześniej nakłaniała mnie do powiedzenia prawdy Lou. Rozmawiałyśmy do 6 rano. Wtedy dopiero poszłyśmy spać.
___________________________________________________________________________________
ZAWALIŁAM :c Przepraszam was, ale nie mam pomysłów na dalsze losy Justyny. Pomóżcie mi. Będzie akcja, jak ostatnio  tylko tym razem proszę o jej wypełnienie. Więc małe przypomnienie: Jeżeli macie jakieś pomysły na dalszy ciąg powieści to piszcie je w komentarzach. Może wtedy coś mi zaświta? Nie przekonamy się jeżeli na spróbujemy. Już wiem ile dziewczyn mnie czyta. Uwaga, uwaga AŻ DWIE. Jest mi przykro, bo w półtorej miesiąca nabiłam 961 wyświetleń od dwóch (kochanych ♥) dziewcząt i od przypadkowych osób. Mam nadzieję, że pamiętacie o akcji i najważniejsze KLIKAJCIE ODPOWIEDŹ NA ANKIECIE PO PRAWEJ STRONIE! Kocham was i przepraszam ♥ :c

1 komentarz:

  1. Wcale tego nie zawaliłaś ;p Nie bądź dla siebie, aż taka krytyczna xD Nie rozumiem tylko co El robi w Polsce i może dojdzie do spotkania z Just... ;)
    Pozdrawiam :*
    P.S
    Znajdziesz mnie na ask'u xD

    OdpowiedzUsuń